Cała Polska Rowerowa.pl - portal kolarski i rowerowy

Bierzmy przykład z Czechów. 150 centymetrów odstępu – dla naszego życia i zdrowia

Bierzmy przykład z Czechów. 150 centymetrów odstępu – dla naszego życia i zdrowia

Ten przepis działa już w wielu krajach Europy. Ostatnio wprowadzili go nasi południowi sąsiedzi. A Polska? U nas trwają prace. Projekt ustawy właśnie trafił do parlamentu. Oby tam nie utknął.

Tekst przeczytasz w ok. 4 minuty.

Udostępnij artykuł

Ten przepis działa już w wielu krajach Europy. Ostatnio wprowadzili go nasi południowi sąsiedzi. A Polska? U nas trwają prace. Projekt ustawy właśnie trafił do parlamentu. Oby tam nie utknął.
Każdy rowerzysta doskonale zna określenie „na gazetę”. Kiedy czujesz, że wir powietrza wytworzony przez pędzący obok samochód chce ci wyrwać kierownicę z ręki, kiedy czujesz, że lusterko auta minęło twój łokieć o centymetry, w końcu kiedy musisz wjechać w potężną dziurę w asfalcie, bo pojazd obok nie zostawił ci żadnej alternatywy. Nie ma rowerzysty, który nie przeżyłby tak niekomfortowej sytuacji. Niestety…
Statystyki nie kłamią. Wedle organizatorów kampanii „150 cm dla rowerzysty” aż 89% z nas obawia się niebezpiecznych zachowań kierowców. Dlatego chcemy, aby samochód omijał nas szerokim łukiem. Takim o promieniu 1,5 metra. A najlepiej jeszcze więcej. A gdyby jeszcze przejeżdżając obok nas zwolnił do 50 km/h. Byłoby cudownie.
Kilka lat temu sąsiad z ulicy, na której mieszkałem nie wrócił z pracy. Dojeżdżał codziennie około 10 km w jedną stronę. Tym razem nie pojawił się w domu, nie przywitał się z żoną i dziećmi, nie zjadł obiadu, nie usiadł z gazetą w fotelu. Wpadł pod koła ciężarówki. A właściwie został wciągnięty przez wir powietrza pędzącego wielotonowego pojazdu, który wyprzedzał „na gazetę” i z prędkością grubo przekraczającą 50 km/h. Nie miał żadnych szans. Zginął na miejscu. Jest szansa, że zasada 150 cm odstępu – o ile kierowca ciężarówki by ją zastosował – uratowałaby mu życie.
Obecne przepisy kodeksu drogowego mówią (art. 24, ust. 2):
„Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania roweru, wózka rowerowego, motoroweru, motocykla lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m”.
I ten metr trzeba zastąpić zapisem 1,5 m. – Przecież pół metra więcej to niewiele, co to zmieni? – ktoś zapyta.
Ano zmieni. Spowoduje, że kierowcy samochodów nie będą już mogli wciskać się „na trzeciego”, będą musieli wykonać pełen manewr wyprzedzania rowerzysty czy pieszego. Dokładnie taki sam, jakby wyprzedzali inny samochód. A to spowoduje po pierwsze naturalne ograniczenie prędkości, po drugie: planowanie tego manewru z większym wyprzedzeniem. Rowerzyście da poczucie bezpieczeństwa oraz możliwość omijania dziur i przeszkód, których w naszych drogach nie brakuje.
Nieprzypadkowo taki zapis obowiązuje w wielu krajach europejskich, a ostatnio (dosłownie kilka dni temu, dokładnie 14 kwietnia 2021) wprowadzili go Czesi. W parlamencie naszych południowych sąsiadów jedynie dwóch posłów zagłosowało przeciw. Reszta była „za”. – To jest metoda poprawy bezpieczeństwa na drogach i zmniejszenia liczby wypadków, w tym śmiertelnych, którą przetestowało już wiele krajów – tłumaczył Ondrej Profant, deputowany do Izby Poselskiej Republiki Czeskiej.
Kiedy można spodziewać się zmiany u nas? Od wielu lat kampania „150 cm dla rowerzysty” walczy o taki zapis. Ambasadorami akcji zostali m.in. Majką Włoszczowska czy Bartosz Huzarski. Przygotowano również projekt ustawy. Pod koniec marca 2021 roku proponowana zmiana przepisów w końcu trafiła oficjalnie do sejmu. Kiedy posłowie będą głosować? Kiedy nowe przepisy zostaną ogłoszone w Dzienniku Ustaw? Kiedy wejdą w życie? Tego jeszcze nie wiemy. Ale można śmiało powiedzieć, że jesteśmy już dalej, niż bliżej. Uff!
Marek Bobakowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj również

© Copyright 2019-2024 Rowerowa.pl. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.