Cała Polska Rowerowa.pl - portal kolarski i rowerowy

Występy polskich kolarzy na trasie Tour de France w XXI wieku #3: Rok 2004

Występy polskich kolarzy na trasie Tour de France w XXI wieku #3: Rok 2004

Każdy występ polskiego kolarza na trasie Tour de France to wielkie święto dla kolarskiego kibica. W 2004 roku we Francji zaprezentował się jeden kolarz z Polski. Był nim Dariusz Baranowski, który reprezentował wtedy barwy Liberty Seguros.

Tekst przeczytasz w ok. 6 minut.

Udostępnij artykuł

Każdy występ polskiego kolarza na trasie Tour de France to wielkie święto dla kolarskiego kibica. W 2004 roku we Francji zaprezentował się jeden kolarz z Polski. Był nim Dariusz Baranowski, który reprezentował wtedy barwy Liberty Seguros.
Baranowski w swojej drużynie miał mnóstwo uznanych nazwisk. Liderem ekipy był wspaniały Roberto Heras (do tamtego momentu dwukrotny zwycięzca Vuelta a Espana – dwa kolejne zwycięstwa dorzucił w latach 2004-2005), a oprócz niego w Liberty Seguros ścigali się również Allan Davis, Igor Gonzalez de Galdeano czy też Christian Vande Velde. Skład we Francji uzupełnili Jan Hruska, Isidrio Nozal, Angel Vicioso i Marcos Serrano.
Popularny „Ryba” jechał na Tour de France 2004 m.in. po doskonałym występie na trasie Giro d’Italia 2003, gdzie zajął wysokie 12. miejsce w klasyfikacji generalnej. Tuż przed „Wielką Pętlą” zajął również 15. miejsce w generalce Volta Ciclista a Catalunya. Podczas TdF nie było jednak już tak dobrze. Tytułu bronił Lance Armstrong (któremu później odebrano wszystkie zwycięstwa w klasyfikacji generalnej oraz na poszczególnych etapach – wieloletnie stosowanie dopingu).
Wyścig w 2004 roku rozpoczynał się prologiem w Liege. Kolarze odwiedzili więc Belgię, gdzie musieli zmierzyć się z nieco ponad 6-kilometrową trasą. Po pierwsze zwycięstwo podczas tej edycji Tour de France sięgnął Fabian Cancellara. Wyprzedził na mecie Armstronga oraz Jose Ivana Gutierreza. Baranowski zaczął od 88. miejsca ze stratą 32 sekund do etapowego zwycięzcy. Pierwszy etap kończył się w belgijskim Charleroi. Do rywalizacji o końcowy triumf przystąpili sprinterzy, a najlepszy okazał się Jan Kirsipuu. Na 10. miejscu finiszował Davis. Baranowski przyjechał w peletonie. Drugi etap wygrał Robbie McEwen. Polak ponownie zameldował się na mecie bez żadnej straty czasowej. Początek Tour de France 2004 padł łupem sprinterów, którzy nie chcieli odpuścić ucieczce ani jednego odcinka. Na trzecim etapie najlepszy był Jean-Patrick Nazon. Dość wysoko przyjechał Baranowski, sklasyfikowany na 40. miejscu (strata czasowa 5 sekund). Na tym etapie niektórzy nadrobili kilka sekund, a inni stracili kilkanaście minut. Czwarty odcinek przyniósł wielkie zmiany w klasyfikacji generalnej wyścigu. Była to drużynowa jazda na czas (64,5 kilometra). Równych sobie nie mieli podczas niej kolarze U.S. Postal Service. Drugie miejsce zajęła ekipa Phonak, a trzecie Illes Baleares- Banesto. Grupa Libery Seguros ukończyła zmagania na 7. pozycji (blisko 2,5 minuty straty do zwycięzców). Liderem wyścigu został Armstrong, a Baranowski plasował się na 32. miejscu w generalce.
Piąty etap to powodzenie ucieczki, a po wygraną sięgnął Stuart O’Grady. Polak przyjechał bezpiecznie w peletonie (32. pozycja). Na szóstym odcinku walczyli sprinterzy, a zwycięsko z tej walki wyszedł Tom Boonen. Baranowski ponownie czujnie i bez żadnych strat. Na kolejnym etapie wszystkich zaskoczył Filippo Pozzato. Peleton pojawił się na mecie 10 sekund po zwycięzcy, był w nim również polski zawodnik. Ósmy etap to popis Norwega, a konkretniej Thora Hushovda. Na finiszowych metrach pokazał wielką klasę i nie dał szans swoim rywalom. Polak 54. i bez żadnych strat czasowych. Drużyna Liberty Seguros do tej pory nie zanotowała żadnego wartościowego wyniku, nie inaczej było na 9. etapie, który wygrał Robbie McEwen. Dziesiąty odcinek kończył się w miejscowości Saint-Flour i liczył sobie 237 kilometrów. Po doskonałej solowej akcji po zwycięstwo sięgnął Richard Virenque. Faworyci do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej pilnowali się nawzajem, a na metę wpadli ponad 5 minut po Francuzie. Baranowski tego dnia stracił jednak bardzo dużo czasu, ponieważ był 99. i zanotował ponad 24-minutową stratę. Po dziesięciu etapach liderem był Thomas Voeckler (dzięki udanej akcji z piątego etapu). Za nim plasował się O’Grady, a trzeci był Sandy Casar. Baranowski przez ogromną stratę na 10. etapie spadł na 82. pozycję w klasyfikacji generalnej. Najtrudniejsze było dopiero przed kolarzami.
11. etap przyniósł powodzenie ucieczce, a zwycięzcą okazał się David Moncoutie. Baranowski był tego dnia 86. i do najlepszych zawodników w generalce zanotował kilkanaście/kilkadziesiąt sekund straty. Dwunasty odcinek kończył się podjazdem pod La Mongie. Najlepszym wspinaczem był Ivan Basso, który na kresce pokonał Armstronga. Trzeci był Andreas Kloden. Kolarze Liberty Seguros spisali się poniżej oczekiwań. Najlepszy z nich – Igor Gonzalez de Galdeano był dopiero 24., a Baranowski zakończył zmagania na 57. miejscu. Trzynasty etap to kolejne góry i tym razem równych sobie nie miał Armstrong. Równo z nim na metę wpadł jednak Basso. Polak był dopiero 142. i zanotował ponad 42 minuty straty. Na 14. odcinku wygrał Aitor Gonzalez, a z dobrej strony pokazał się Gonzalez de Galdeano, finiszując w Nimes na 7. pozycji. Baranowski przyjechał daleko, notując kolejne straty czasowe. W tym momencie liderem całej imprezy był nadal Voeckler, jednak miał zaledwie 22 sekundy przewagi nad Armstrongiem. Trzeci był doskonale spisujący się Basso. Najlepszy kolarz Liberty Seguros – Heras był 35., a Baranowski 92.
Piętnasty etap to kolejny popis Armstronga. Czujny był jednak Basso, a tuż za ich plecami na metę wpadł Jan Ullrich. Baranowski na 85. pozycji, z blisko 24-minutową stratą. Szesnasty odcinek to z kolei wspinaczka pod Alpe d’Huez (indywidualna jazda na czas – 15,5 kilometra). Rywali zdeklasował Armstrong, drugi był Ullrich, a trzeci Kloden. Baranowski na 86. miejscu (strata 6 minut i 35 sekund). Na 17. etapie po kolejne zwycięstwo sięgnął Amerykanin, który pokonał Klodena i Ullricha. Baranowski zameldował się na mecie z następną wielominutową stratą. Jego koledzy z drużyny również nie liczyli się w walce o wysokie lokaty etapowe. Na 18. odcinku do mety dojechała ucieczka, a wygrał go Juan Miguel Mercado. Polak przyjechał w peletonie. Po tym etapie liderem był Armstrong, a Baranowski plasował się na 95. lokacie. Na przedostatnim odcinku kolarze mierzyli się z indywidualną jazdą na czas (55 kilometrów). Ponownie szans rywalom nie dał zdyskwalifikowany później Armstrong. Drugi był Ullrich, a trzeci Kloden. Baranowski był tego dnia setny (strata 10 minut i 42 sekundy). Ostatni etap kończył się w Paryżu, a w rywalizacji sprinterów najlepszy okazał się Tom Boonen. Polak przyjechał w peletonie.

Po zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Tour de France 2004 sięgnął Lance Armstrong (tytuł mu później odebrano). Drugie miejsce zajął Andreas Kloden, trzecie Ivan Basso, a czwarte Jan Ullrich. Najlepszy z ekipy Liberty Seguros był Igor Gonzalez de Galdeano (44. miejsce), a Roberto Heras wycofał się po szesnastu odcinkach. Hiszpan w tym samym roku wygrał jednak po raz trzeci wyścig Vuelta a Espana (rok później po raz czwarty). Dariusz Baranowski ostatecznie został sklasyfikowany na 94. miejscu (strata 2 godziny, 33 minuty oraz 54 sekundy). Cała ekipa Polaka spisała się we Francji dużo poniżej oczekiwań. W klasyfikacji drużynowej sklasyfikowano ją dopiero na 13. pozycji. Baranowski pojechał później do Hiszpanii, gdzie rozgrywała się Vuelta i uplasował się tam na 33. lokacie, pomagając zwyciężyć w generalce Herasowi. Na kolejny występ Polaka na trasie Tour de France trzeba było poczekać do 2008 roku – wtedy też kibicom zaprezentował się Sylwester Szmyd.

Mateusz Gruszeczka - Rowerowa.pl

Czytaj również

© Copyright 2019-2024 Rowerowa.pl. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.