Cała Polska Rowerowa.pl - portal kolarski i rowerowy

Anna Plichta: Nie było tutaj przypadkowych zwycięzców

Anna Plichta: Nie było tutaj przypadkowych zwycięzców

Anna Plichta pozostaje kobiecym numerem jeden na krajowym podwórku w...
Tekst przeczytasz w ok. 3 minuty.

Udostępnij artykuł

Anna Plichta pozostaje kobiecym numerem jeden na krajowym podwórku w jeździe indywidualnej na czas. Ambitna cyklistka z Wadowic nie miała sobie równych podczas mistrzostw Polski w tej specjalności.

28-latka w imponującym stylu obroniła ten zaszczytny tytuł. – Uczucie jest fantastyczne. Drugie z rzędu zwycięstwo to dla mnie duże osiągnięcie. Przyjeżdżając na ten wyścig, wierzyłam w nie, postawiłam sobie za cel obronę koszulki i z takim nastawieniem stanęłam na starcie. Kiedy było trudniej? Każda czasówka jest tak samo ciężka, bo musisz dać z siebie sto procent. W ubiegłym roku miałam przed mistrzostwami więcej pewności siebie, gdyż był to dla mnie środek sezonu. Tym razem po półrocznej przerwie od ścigania mistrzostwa były pierwszym moim startem i dużą niewiadomą. Nie miałam porównania z innymi zawodniczkami – mówi w rozmowie z naszym portalem bohaterka artykułu.

Kolarka Trek-Segafredo była w Busku-Zdroju absolutnie poza konkurencją. Mimo to chwali swoje rywalki. – 49 sekund to spora przewaga, ale z drugiej strony patrząc na młodziutką Martę Jaskulską i wyścig, jaki pojechała, uważam, że to wielki talent i z roku na rok na pewno będzie się rozwijać. Pozostałe zawodniczki ciągle podnoszą swój poziom, co bardzo cieszy, bo kolarstwo w Polsce, szczególnie kobiece, powinno w kolejnych latach rosnąć w siłę.

Zawodniczki walczyły o medale na 22-kilometrowym odcinku. – Trasa bardzo mi się podobała. Typowo siłowa, pod czasowców. Myślę, że nie było tutaj przypadkowych zwycięzców. W każdej z kategorii wygrywali najmocniejsi tego dnia. Osobiście lubię takie czasówki. W otwartym terenie, zwłaszcza, kiedy dochodzi do tego wiatr. Mam nadzieję, że jeszcze wrócimy do Buska-Zdroju w kolejnych latach. Organizatorzy imprezy spisali się bardzo dobrze, mimo zaostrzeń związanych z koronawirusem. Dodatkowym plusem był dla mnie fakt, że mistrzostwa te odbywały się zaledwie dwie godziny jazdy od mojego domu. Miałam więc możliwość wcześniej tu przyjechać, żeby zobaczyć trasę i przygotować się do startu w najbardziej optymalny sposób.

Plichta czas restrykcji związanych z pandemią spędziła w Belgii. – Była to dla mnie dobra sytuacja, bo cały czas mogłam trenować na zewnątrz. Na trenażerze nie spędziłam wielu godzin. Kilka razy wystartowałam w wyścigach wirtualnych, ale 90 procent treningu realizowałam na szosie, co bardzo pomogło mi w przygotowaniach do sezonu.

Poza Plichtą i Jaskulską skład podium w Busku-Zdroju uzupełniła jeżdżąca w TKK Pacific Nestle Fitness Karolina Kumięga.

Z Anną Plichtą rozmawiał Maciej Mikołajczyk, Rowerowa.pl

Maciej Mikołajczyk - Rowerowa.pl

Czytaj również

© Copyright 2019-2024 Rowerowa.pl. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.