Cała Polska Rowerowa.pl - portal kolarski i rowerowy

Człowiek nie wielbłąd… Ile pić wody podczas jazdy na rowerze?

Człowiek nie wielbłąd… Ile pić wody podczas jazdy na rowerze?

W końcu doczekaliśmy się wakacyjnej temperatury. Kiedy za oknem jest 30 stopni i więcej, kiedy słońce niemiłosiernie pali, a człowiek najchętniej zostałby w klimatyzowanym pomieszczeniu na cały dzień, wtedy najważniejsza jest woda.

Tekst przeczytasz w ok. 4 minuty.

Udostępnij artykuł

W końcu doczekaliśmy się wakacyjnej temperatury. Kiedy za oknem jest 30 stopni i więcej, kiedy słońce niemiłosiernie pali, a człowiek najchętniej zostałby w klimatyzowanym pomieszczeniu na cały dzień, wtedy najważniejsza jest woda.


Bidon pełen wody to obowiązek każdego kolarza

Każdy, kto choć raz oglądał wyścig kolarski zauważył, że zawodnicy pochłaniają w czasie jazdy wodę w kosmicznych ilościach. A jeszcze jak dodatkowo – jak choćby podczas tegorocznego Tour de France – upał nie daje żyć (zawodnicy muszą sobie radzić z temperaturą przewyższającą 40 stopni!), to uzupełnianie płynów jest fundamentem dla organizmu. Odwodnienie może doprowadzić nie tylko do słabszego wyniku sportowego, ale wręcz do katastrofy.

Stąd w peletonie jest ciągły ruch. Wyznaczeni kolarze dowożą kolegom z zespołu bidony pełne wody, by ci mogli pić w czasie jazdy na rowerze. Podczas jednej z rozmów z Michałem Szyszkowskim (pracuje m.in. jako masażysta w zespole Jumbo-Visma) usłyszałem:

„Przygotowujemy na każdy etap setki bidonów: wody lub napoju izotonicznego. Wodę można pić w czasie jazdy lub się nią polewać, napoje izotoniczne uzupełniają niektóre witaminy i elektrolity podczas aktywności fizycznej”

Łyk wody co piętnaście minut w trakcie wysiłku? Dobre na początek

To jaką ilość wody – jako amatorzy – powinniśmy zabrać ze sobą na powiedzmy dwugodzinną przejażdżkę rowerową?

Nie ma jednej dobrej odpowiedzi. To zależy od wielu czynników: od temperatury zewnętrznej, od wysiłku, od naszego organizmu , itp. Jednemu wystarczy bidon wody podczas całego treningu, inny wypije dwa litry wody na godzinę.

Jeżeli jesteś początkujący i do końca nie wiesz jak zachowuje się twój organizm (zwłaszcza w upalne dni), zacznij od sprawdzonej metody, czyli: łyk wody co piętnaście minut.

Ale jak o tym pamiętać? – ktoś zapyta. Dzisiaj większość z nas jeździe na rowerze z zegarkiem lub licznikiem. Te urządzenia zazwyczaj mają możliwość ustawienia powiadomień dźwiękowych. Ustawmy je co kwadrans i dzięki temu nie zapomnimy o łyku wody i odwodnienie organizmu nam nie grozi.

Woda, napój izotoniczny, cola? Co pić w czasie jazdy?

W tym przypadku również każdy organizm ma inne preferencje. – Cola? Przecież to sam cukier, to niezdrowie – ktoś powie.

Nie do końca. Pamiętam jeden z etapów Tour de Pologne, kiedy podczas jednego z podjazdów do Zakopanego odcięło prąd Peterowi Saganowi. Słowak, były mistrz świata podjechał do wozu technicznego, pokazał, że chce pić. Otrzymał otwartą puszkę, wziął łyka i… rzucił napojem w masażystę. Okazało się, że to była cola zero, bez cukru. A kolarz potrzebował właśnie cukru, nic innego. Bo on już nie miał sił jechać dalej.

Także nie odrzucajmy napojów słodzonych, każdy ma inne preferencje. Chociaż oczywiście w czasie jazdy na rowerze powinniśmy stawiać głównie na wodę. To najlepsze rozwiązanie. Izotonik? Też dobry pomysł. Nie dość, że gasi pragnienie, to jeszcze uzupełnia węglowodany, dba o odpowiedni poziom elektrolitów. Na początek warto przyjąć założenie:

jeden bidon wody oraz jeden bidon to izotonik.

Po kilku treningach dorosły człowiek będzie już doskonale wiedział, co jego organizm najlepiej toleruje. Co najskuteczniej gasi pragnienie w czasie wysiłku.

A co jak zabraknie wody podczas aktywności fizycznej? Co wtedy?

Większość z nas ma na ramie swojego roweru dwa uchwyty na bidony. Można – zwłaszcza w gravelach – zamontować trzeci, można również zawsze zabrać plecak, a tam butelkę wody. Jeżeli decydujemy się jednak na dłuższy trening, wielogodzinny, to zawsze płyny się skończą. Co wtedy?

Z pomocą przychodzą nam sklepy lub stacje benzynowe. Zawsze warto mieć ze sobą telefon lub kartę bankomatową i w trakcie treningu po prostu kupić butelkę wody. Odwodnienie wtedy nam nie grozi.

Często w miastach są punkty z wodą zdatną do picia. Jeżeli taki „kran” ma tabliczkę z informacją, że woda jest przebadana i można ją pić, nie krępujmy się. Napełniajmy bidony i cieszmy się dalej z przyjemnej przejażdżki rowerowej.

Na koniec jeszcze jedna ważna uwaga: nie doprowadzajmy do sytuacji, gdy odczuwamy już wielkie pragnienie. Zawsze wyprzedzajmy organizm i impuls, który nam wysyła. Jeżeli będziemy regularnie podczas wysiłku pić, to wtedy nie grozi nam (w najlepszym wypadku) ból głowy oraz (w o wiele gorszym przypadku) odwodnienie.

Marek Bobakowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj również

© Copyright 2019-2024 Rowerowa.pl. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.