Cała Polska Rowerowa.pl - portal kolarski i rowerowy

Historia Piotra Gawrońskiego – talentu na miarę mistrza świata

Historia Piotra Gawrońskiego – talentu na miarę mistrza świata

Do osiągnięcia sukcesu w kolarstwie, oprócz ponadprzeciętnej wydolności, odpowiednich warunków fizycznych oraz wielu lat katorżniczej pracy, należy także mieć sporo szczęścia – na swojej drodze trafić na odpowiednich ludzi, dostać swoją szansę w dobrym momencie kariery, a także unikać kontuzji.

Tekst przeczytasz w ok. 6 minut.

Udostępnij artykuł

Do osiągnięcia sukcesu w kolarstwie, oprócz ponadprzeciętnej wydolności, odpowiednich warunków fizycznych oraz wielu lat katorżniczej pracy, należy także mieć sporo szczęścia – na swojej drodze trafić na odpowiednich ludzi, dostać swoją szansę w dobrym momencie kariery, a także unikać kontuzji.

Jeżeli wszystkie te warunki zostaną spełnione, prawdopodobieństwo sukcesu wzrasta. Co jednak, jeżeli tak się nie stanie? Dzisiaj przyjrzymy się polskiemu zawodnikowi, któremu wróżono wspaniałą karierę, a który swoją przygodę z kolarstwem zakończył w wieku 24 lat.
Piotr Gawroński, bo to o nim mowa, urodził się w roku 1990 w Golczewie. Ściganie rozpoczął w trzeciej klasie szkoły podstawowej, choć jak sam przyznaje – nie był do końca przekonany czy to dobry kierunek. Pierwsze kroki z tą dyscypliną sportu stawiał w lokalnym klubie – LKS Baszta Golczewo.
Przełomowym momentem było przeniesienie się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Świdnicy, wtedy nastoletni Gawroński poczuł, że ma potencjał, aby wygrywać wielkie wyścigi. Rok 2007 rozpoczął od niezłych wyników krajowych, co zaprocentowało powołaniem do reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy w jeździe indywidualnej na czas. Do 24-kilometrowej batalii o tytuł mistrza starego kontynentu oprócz Gawrońskiego przystąpił jego rówieśnik – Michał Kwiatkowski.
Mało kto spodziewał się takiego rozstrzygnięcia, zmagania wygrywa Rosjanin Ilnur Zakarin, a podium dopełniają Polacy – srebro zawisło na szyi Kwiatkowskiego, zaś z brązem do domu wrócił 17-letni Gawroński. Apetyty na sukcesy w drugorocznym juniorze wzrosły.
Reprezentant LKS Baszta Golczewo już na początku kwietnia pokazał, że zrobi wszystko, aby to był jego sezon. Zaczął od zwycięstwa w Międzynarodowym Kryterium Kolarskim w Dzierżoniowie, a na drugi dzień w Ślężańskim Mnichu rozgrywanym na szosach Sobótki zajął 2. miejsce po walce z Kwiatkowskim. Ta dwójka miała liderować reprezentacji Polski na zagranicznych wyścigach.
Pierwszym sprawdzianem był juniorski Wyścig Pokoju zaliczany do Pucharu Narodów. Liderem biało-czerwonych był Kwiatkowski przystępujący do rywalizacji jako mistrz Europy ze startu wspólnego. Tak zwanym drugim nożem miał być właśnie Gawroński. Pierwszy etap i od razu wielki sukces – Kwiatkowski po finiszu ze Słowakiem Peter Saganem triumfuje, a Gawroński przyprowadza peleton i wjeżdża na metę jako trzeci.
Drugi etap to ponowny popis biało-czerwonych – Kwiatkowski wykorzystuje pracę drużyny i wygrywa finisz z peletonu umacniając się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej. Podobny scenariusz ma miejsce podczas porannej 12-kilometrowej jazdy na czas – trzecie zwycięstwo kolarza z Torunia. Popołudniowy etap to zwycięstwo Sagana, lecz już na kolejnym odcinku wróciła dominacja Polaków za sprawą zwycięstwa Łukasza Owsiana.
Polacy kontrolowali wyścig i na ostatnim etapie nie dali sobie wyrwać prowadzenia w klasyfikacji generalnej – Kwiatkowski wygrał, 4. miejsce zajął Gawroński, a czołową dziesiątkę zamknął Owsian. Mieliśmy jedną z mocniejszych drużyn w całej Europie. Dominację potwierdzili podczas kolejnego Pucharu Narodów – LVM Saarland Trofeo Juniors padło łupem Kwiatkowskiego, a swoją cegiełkę do tego zwycięstwa dołożył Gawroński.
Przyszedł czas na mistrzostwa Europy, do których Polacy przystępowali w roli faworytów. Jazdę na czas wygrywa Kwiatkowski, a Gawroński kończy na 11. miejscu. Dwa dni później juniorzy stanęli do walki o tytuł mistrza Europy ze startu wspólnego. Do mety a tureckiej Ankarze dojechało sześciu zawodników, najlepiej finiszował Johan Le Bon (Francja), drugi był Luke Rowe (Wielka Brytania), a na najniższym stopniu podium stanął Gawroński. Za jego plecami takie nazwiska jak Sagan, Pinot, Bardet czy Bouhanni. Kwiatkowski wpada na metę 31 sekund później, na 9. pozycji.
W następnym sezonie Gawroński zmienił barwy klubowe, dołączając do TKK Pacific Kwisa Norda Toruń. Rok 2009, mimo zmiany kategorii na orlika również był owocny – wygrany Karpacki Wyścig Kurierów, 5. miejsce na etapie młodzieżowego Giro d’Italia, a także 12. miejsce w mistrzostwach Europy (po pracy na rzecz Jarosława Marycza, który skończył ze srebrem) to wyniki dzięki którym zainteresowanie wokół jego osoby stale wzrastało.
Przełomowy był jednak rok 2010, a to za sprawą mistrzostw Europy do lat 23 w tureckiej Ankarze. Po 175-kilometrowej walce na trasie na metę jako pierwszy wpada rozpędzony Gawroński, a dosłownie chwile za nim plejada przyszłych gwiazd – srebro zdobył Portugalczyk Nelson Oliveira, brąz natomiast Arnaud Demare. Zaraz za podium zmagania ukończył Nacer Bouhanni, a za jego plecami dojechali Giacomo Nizzolo oraz Juan Jose Lobato. To miał być początek wielkiej kariery Polaka.

Niestety, następny sezon był już zdecydowanie gorszy. Plany Gawrońskiemu pokrzyżowała straszna kontuzja. Podczas 2. etapu wyścigu Giro Ciclistica Pesce e Nettarina Romagna około 110 km doszło do kraksy z udziałem Polaka. Gawroński od razu został przetransportowany do szpitala, a lekarze po badaniach orzekli, że ma cztery pęknięte żebra oraz uszkodzone płuca.
“Dobrze, że tak się to skończyło, pierwsze prognozy były wręcz dramatyczne” – przyznał trener kolarza Leszek Szyszkowki.
Do ścigania Gawronski wrócił 3 miesiące później – mimo długiej rekonwalescencji dostał powołanie do reprezentacji Polski na Tour de Pologne, w którym miał okazję poczuć klimat wyścigu rangi World Tour.
Kolejnym krokiem w życiu młodego kolarza było podpisanie kontraktu z ekipą CCC Polsat Polkowice – pierwszy rok w nowych barwach był jednak bardzo trudny – Gawrońskiemu udało się wygrać tylko prolog wyścigu Bałtyk-Karkonosze Tour.
Następny sezon miał być przełamaniem, polska drużyna uzyskała licencją prokontynentalną, natomiast wyniki Gawrońskiego były w dalszym ciągu poniżej oczekiwań. Frustracja narastała.
Rok 2014 przelał jednak szalę goryczy, kolejny bezbarwny rok w wykonaniu kolarza z Golczewa i brak jakichkolwiek sukcesów. 24-latek podjął decyzje o zakończeniu kariery.
Jak potoczyły się kariery jego rywali z lat juniorskich? W tym samym roku Michał Kwiatowski sięgnął po tytuł mistrza świata ze startu wspólnego elity, Peter Sagan miał już na koncie 7 wygranych etapów Wielkich Tourów, a obecnie jest trzykrotnym mistrzem świata. Arnaud Deamre w swoim dorobku ma wygrane etapy Tour de France, zaś Romain Bardet i Thibaut Pinot stawali na podium klasyfikacji generalnej Wielkiej Pętli.
Co było powodem upadku tak wielkiego talentu? Trudno powiedzieć, na pewno piętno odcisnęła kraksa z 2012 roku, może gdyby nie ona, to dziś Gawroński walczyłby na poziomie Kwiatkowskiego, Sagana, Demare’a czy Pinot?
Tego już się nigdy nie dowiemy..

Karol Dziambor - Rowerowa.pl

Czytaj również

© Copyright 2019-2024 Rowerowa.pl. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.