Cała Polska Rowerowa.pl - portal kolarski i rowerowy

Jeździsz w takich słuchawkach i z muzyką na full? Przestań, jeżeli życie ci miłe

Jeździsz w takich słuchawkach i z muzyką na full? Przestań, jeżeli życie ci miłe

Można słuchać muzyki podczas jazdy na rowerze, czy nie można? To pytanie dzieli nas – kolarzy i rowerzystów – od wielu lat. A prawda leży, jak to zazwyczaj bywa, po środku.

Tekst przeczytasz w ok. 3 minuty.

Udostępnij artykuł

Można słuchać muzyki podczas jazdy na rowerze, czy nie można? To pytanie dzieli nas – kolarzy i rowerzystów – od wielu lat. A prawda leży, jak to zazwyczaj bywa, po środku.
Kilka lat temu Centrum Profilaktyki Społecznej przeprowadziło sondaż „Ryzykowne zachowania na kółkach”, z którego wynikało, że mniej więcej co czwarty Polak używa słuchawek podczas jazdy na rowerze. Artur Szałabawka, poseł Prawa i Sprawiedliwości, napisał wówczas interpelację, aby podjąć działania mające zniechęcić do takich zachowań. – Jako kierowca widziałem już wiele niebezpiecznych sytuacji z udziałem osób z słuchawkami na uszach – przekonywał w 2017 roku na łamach „Rzeczpospolitej”.
Jak wiemy zakaz korzystania ze słuchawek podczas jazdy na rowerze nie został do dzisiaj wprowadzony, ale problem pozostał. A nawet się nasilił. Nie trzeba być szczególnie zaawansowanym obserwatorem życia Polaków, by zauważyć, że wzrost osób jeżdżących na rowerze jest wprost proporcjonalny do liczby osób jeżdżących w słuchawkach.
Jedni grzmią: to samobójstwo. Drudzy: bez przesady, muzyka jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a w pewnych sytuacjach pomaga się zrelaksować. I obie grupy mają rację. Bo znów – jak to w życiu bywa – potrzebujemy „złotego środka”.
Na początek ważna uwaga: jazda w słuchawkach dokanałowych i jeszcze z głośnością na poziomie maksymalnym to proszenie się o problemy. I to poważne. W najlepszym przypadku wylądujemy w szpitalu, w najgorszym – na cmentarzu. Dlaczego? Bo słuchawki dokanałowe odcinają nas zupełnie od odgłosów świata zewnętrznego. Nie będziemy więc słyszeli, jak kierowca ostrzega nas klaksonem, nie będziemy słyszeli sygnału nadjeżdżającej karetki, ale również pisku opon, czy rozmów pieszych. Ryzykujemy nie tylko swoim życiem. Przecież możemy spowodować wypadek, w którym zginie ktoś inny.
Dlatego podpisałbym się pod rozporządzeniem, które zakazuje używania takich słuchawek. I to nie tylko podczas jazdy na rowerze. Ale w ogóle w ruchu miejskim. Piesi również nie powinni używać takiego sprzętu.
Inne słuchawki? Z doświadczenia powiem, że to zależy. Jak we wszystkim trzeba mieć umiar i zachować zdrowy rozsądek. Podczas jazdy pustymi alejkami parkowymi czy leśnymi duktami często słucham, nie tylko muzyki, ale i podcastów, i książek. W ten sposób relaksuję się. Używam słuchawek zwykłych, dousznych, które zapewniają mi kontakt ze światem zewnętrznym.
Szosa? Tu byłby bardzo ostrożny. Mimo że wszelkie badania dowodzą, że rowerzysta słuchający z umiarkowaną głośnością muzyki i tak słyszy o wiele więcej niż kierowca w samochodzie z zamkniętymi oknami (nawet bez włączonego radia!), to jednak na polskich drogach i w polskich miastach bywa tak niebezpiecznie, że moim zdaniem nie warto ryzykować. Wolę mieć oczy dookoła głowy i uszy wyczulone na każdy szmer. Polecam to również wam.
Apeluję więc o zdrowy rozsądek. Kierowcy samochodów mają tę przewagę, że są otoczeni karoserią. Im skomplikowane systemy bezpieczeństwa wybaczają wiele błędów. M.in. ten, że słuchając głośnej muzyki nie zauważą ważnej sytuacji na drodze. Pamiętajmy, że nas rowerzystów chroni tylko kask. Dlatego lepiej nie kusić losu. Używajmy słuchawek rozsądnie.
Marek Bobakowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj również

© Copyright 2019-2024 Rowerowa.pl. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.