Cała Polska Rowerowa.pl - portal kolarski i rowerowy

K – jak koronawirus, R – jak rower… Kolarski alfabet 2020 roku

K – jak koronawirus, R – jak rower… Kolarski alfabet 2020 roku

Z jednej strony pandemia, z drugiej niespodziewany powrót zainteresowania transportem i turystyką rowerową. Żegnamy rok, który zmienił nasze życie. Nie, on je wywrócił do góry nogami.

Tekst przeczytasz w ok. 3 minuty.

Udostępnij artykuł

Z jednej strony pandemia, z drugiej niespodziewany powrót zainteresowania transportem i turystyką rowerową. Żegnamy rok, który zmienił nasze życie. Nie, on je wywrócił do góry nogami.

K – jak koronawirus

Ogólnoświatowa pandemia uderzyła z potężną mocą w każdą dziedzinę życia. Od pracy, przez sport (zarówno zawodowy, jak i amatorski) po życie prywatne. Nikt nie spodziewał się takich 12 miesięcy. Wystarczy przecież powiedzieć, że po raz pierwszy od czasów II wojny światowej sezon kolarski został przerwany, a wiele wyścigów po prostu się nie odbyło.

R – jak rower

Paradoksalnie – pomijając aspekt przerwanego na kilka tygodni sezonu dla zawodowców – rower okazał się jednym z największych zwycięzców roku 2020. Sprzedaż rowerów na całym świecie skoczyła tak mocno, że w magazynach zabrakło sprzętu, a fabryki, które najpierw martwiły się, że będą musiały zwalniać ludzi, potem nie wiedziały w co włożyć ręce.
Ludzie masowo kupowali rowery, masowo wyciągnęli je też z garażów i piwnic. Nagle okazało się, że to najlepsze lekarstwo. Zarówno na problemy z transportem w wielkich miastach, jak i na utrzymanie formy fizycznej podczas lockdownu. Nie wspominając już o wzmocnieniu odporności.

C – jak CCC

Niestety, koronawirus (a właściwie kryzys finansowy, który wywołała pandemia) „zabił” jedyną polską grupę zawodową na najwyższym poziomie (World Tour). Zamknięcie galerii handlowych na całym świecie tak mocno zachwiało finansami CCC, że ostatnią rzeczą o jakiej firma mogła w tym momencie dbać, to utrzymywanie kilkudziesięciu osób związanych z projektem CCC Team. Wielka szkoda, że Polska miała swój zespół w kolarskiej elicie zaledwie dwa sezony. Zwłaszcza że plany były naprawdę wielkie (np. ściągnięcie Rafała Majki i Michała Kwiatkowskiego).

T – jak Tour de Pologne

Nasz największy wyścig kolarski został rzucony na głęboką wodę. Jako pierwszy rozpoczynał sezon letni, po kilkutygodniowej przerwie związanej z pandemią. Wszelkie procedury bezpieczeństwa, protokół medyczny, współpracę na linii zawodnicy – dziennikarze, zachowanie kibiców… To wszystko UCI przetestowało w Polsce. Efekt? Świetny. Daliśmy radę.

E – jak e-kolarstwo

I znów w tle mamy pandemię. Zamknięcie ludzi w domach spowodowało, że część zaczęła chętniej trenować na trenażerach (często nie mieli wyjścia, np. w Hiszpanii przez wiele wiosennych tygodni nie można było wyjść z domu i pojeździć rowerem). Sprzedaż trenażerów i liczba użytkowników platform do e-kolarstwa (np. Zwift) stały na rekordowym poziomie.
Do wirtualnego świata próbowali przenieść się nawet zawodowcy. Zorganizowano kilka wyścigów, jesienią nawet odbyły się mistrzostwa świata. Na całe szczęście ta „proteza” prawdziwego ścigania raczej się nie przyjęła. Ludzie nadal tęsknią za kibicowaniem kolarzom na prawdziwych trasach.
Marek Bobakowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj również

© Copyright 2019-2024 Rowerowa.pl. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.