Cała Polska Rowerowa.pl - portal kolarski i rowerowy

Karol Dziambor: „Talent  sam nie zostaje mistrzem” – wywiad

Karol Dziambor: „Talent sam nie zostaje mistrzem” – wywiad

Osobę eksperta zazwyczaj kojarzymy ze sporym doświadczeniem i sędziwym wiekiem. Rzadko zdarza się, że zostaje nim czynny zawodnik, a tym bardziej junior. Przed państwem rozmowa z Karolem Dziamborem.

Tekst przeczytasz w ok. 9 minut.

Udostępnij artykuł

Osobę eksperta zazwyczaj kojarzymy ze sporym doświadczeniem i sędziwym wiekiem. Rzadko zdarza się, że zostaje nim czynny zawodnik, a tym bardziej junior. Przed państwem rozmowa z Karolem Dziamborem.

Polskie kolarstwo od dawna zmaga się z wieloma problemami. Poza kwestiami organizacyjno-koordynacyjnymi ciążą na nim także problemy związane ze szkoleniem młodzieży oraz poszczególnymi etapami rozwoju zawodników. Na ten drugi temat warto spojrzeć z perspektywy kogoś, kto jest czynnym młodym zawodnikiem, ale jednocześnie ma pełną świadomość wad systemu szkolenia. Taką osobą jest Karol Dziambor.

Karol jest jednym z najmłodszych ekspertów w historii polskiego kolarstwa i łączy to jednocześnie z czynnym uprawianiem tego sportu. Swoją dziennikarską przygodę zaczął w wieku 12 lat, ale rozpoznawalność zyskał dopiero ostatnio biorąc udział w audycji Weszło.fm. Jak na 18-latka wypadł świetnie, przez co dostał zaproszenie do komentowania mistrzostw świata w kolarstwie przełajowym na antenie Eurosportu. Aktualnie publikuje na portalu kolarsko.pl

Dziambor to także jeden z najlepszych polskich przełajowców w kategorii junior. Reprezentował Polskę na mistrzostwach Europy, jest aktualnym mistrzem Śląska oraz 4. przełajowcem w rankingu Polskiego Związku Kolarskiego. Jest zawodnikiem Accent Racing Team i ambasadorem Tur de Tur.


Foto: https://www.facebook.com/Karol-Dziambor-Polish-Cyclist-1078915598798882/

Rowerowa.pl: Od mistrzostw Polski minęło sporo czasu. Bardzo nastawiałeś się na ten wyścig? Czy wyciągnąłeś już wnioski z tego startu?

Karol Dziambor: Tak, ten wyścig w mojej głowie odszedł już w zapomnienie. Nie był to mój dzień, mimo że czułem się dobrze do niego przygotowany. Sam wyścig był szalony, od bardzo dobrego startu, po upadek, aż po całkowite „odcięcie prądu” – taki był też dla mnie cały sezon, dobre chwile mieszały się z problemami zdrowotnymi. Aby takie sytuacje się nie powtarzały, na pewno muszę wyleczyć ciągnące się od dłuższego czasu kontuzje.

Jakie masz plany na dalszą część sezonu? Czy przewidujesz starty na szosie?

W sezonie letnim mam całkowicie „wolną rękę” i dowolność w układaniu swojego kalendarza startowego. Będzie to dla mnie pierwszy sezon w pełni jako zawodnika nowopowstałego Accent Racing Team. Na pewno pojawię się na wielu zawodach typu XCM (maraton), a także wyścigach szosowych – z szosowymi Mistrzostwami Polski w Dusznikach na czele. Reszta kalendarza ustalana będzie na bieżąco.

Jesteś wielkim fanem Mathieu Van der Poela, a Twoim kolarskim marzeniem jest start w narodowych barwach na mistrzostwach świata. Pewnie chciałbyś stanąć na starcie przełajowych mistrzostw świata obok swojego idola?

Tak, to na pewno byłoby dla mnie niezwykłym wyróżnieniem, wiem jednak, że droga do tego jest bardzo długa i wymagająca.

Jak widzisz swoją przyszłość w kolarstwie?

Na ten moment kolarstwo, w każdej jego formie uczy mnie życia. Moim głównym celem jest bycia coraz to lepszym i mądrzejszym o doświadczenie człowiekiem. Kolarstwo jest sportem bardzo nieprzewidywalnym i mało stabilnym, dlatego cieszę się, że mogę udzielać się także jako ekspert. Tę rolę pełniłem m.in. na antenie Eurosportu podczas transmisji z przełajowych mistrzostw świata i naprawdę praca za mikrofonem bardzo mi się spodobała.

Mój występ zebrał też wiele pozytywnych recenzji, więc tym bardziej motywuje mnie to do dalszej pracy.

Jak to jest patrzeć na kolarstwo najpierw w roli zawodnika, a następnie eksperta? Czy jako ekspert-zawodnik jesteś bardziej wstrzemięźliwy w wydawaniu osądów?

Wydaję mi się, że w przeciwieństwie do osób śledzących kolarstwo tylko sprzed telewizora, ja „czuję” ten sport. Łatwiej mi zrozumieć gorsze dni, czy momenty w wykonaniu kolarzy, gdyż sam ich jako zawodnik doświadczam. Ludzie nie związani czynnie ze sportem często zapominają, że atleci nie są robotami – też mają prawo do gorszych momentów, zarówno fizycznych jak i psychicznych.

Jesteś juniorem. Jak myślisz czy w polskim peletonie są zawodnicy i zawodniczki, którzy mogą w przyszłości nawiązać do wyników Majki, Kwiatkowskiego, Marczyńskiego i Niewiadomej?

Talentów mamy naprawdę wiele, zarówno w kolarstwie męskim jak i żeńskim. Talent sam nie zostaje mistrzem, do tego potrzeba odpowiedniego zaplecza. Większość juniorskich klubów czy zrzeszeń zmaga się z problemami finansowymi, a co za tym idzie, działalność opierają na pieniądzach płynących ze zdobytych punktów na imprezach mistrzowskich. Tworzy to tak zwaną „punktolozę”, czyli swoistą obsesję na zdobycze punktowe. Powoduje to sytuacje, w której trenerzy często doprowadzają swoich zawodników na szczyt ich możliwości w bardzo młodym, często zbyt młodym wieku. Tacy zawodnicy borykają się później z problemami zdrowotnymi, zarówno natury fizycznej jak i psychicznej.

Gdybym miał wymienić najlepiej prosperujących juniorów w naszym kraju, to z pewnością należy wymienić dobrze jeżdżącego w terenie górskim Miłosza Ośko (Warszawski Klub Kolarski), a także nieźle prosperujących w jeździe na czas Radosława Frątczaka (CCC Copernicus) oraz Kacpra Majewskiego (KKS Gostyń).

Jeżeli chodzi o peleton Pań, to z pewnością wiele możemy spodziewać się po zawodniczkach MAT ATOM Deweloper – Dominice Włodarczyk oraz Julii Kowalskiej, a także Natalii Krześlak z klubu Nestle Fitness Pacific Toruń.

Co, z twojej perspektywy, można zrobić, aby ułatwić młodym kolarzom rozwój tak, aby w przyszłości zasilali CCC Team? Mamy CCC Devo, ale na poziomie juniora młodszego i juniora leżymy. Nie osiągamy sukcesów. Gdzie tkwi problem?

Bardzo mi się podoba projekt wspierany przez firmę CCC, w którym zawodnicy mogą się rozwijać na trzech poziomach. Kolarze w wieku szkolnym mogą trafić w szeregi CCC-Copernicus, a także uczęszczać do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Toruniu. Następnie, dalszą szansę rozwoju mają w drużynie CCC Development Team, która jest już zrzeszona w UCI z licencją kontynentalną, która umożliwia jej starty w całej Europie. Ekipa Development ma być etapem przejściowym przed awansem do World Touru. To jest oczywiście modelowy przykład, widać jednak, że kryje się za tym pewna przemyślana strategia.

Niestety to wciąż za mało. Brakuje przede wszystkim ekip zrzeszających zawodników do lat 23. Wielu kolarzy po ukończeniu wieku juniora musi kończyć karierę, gdyż zatrudnienie na poziomie kontynentalnym znajduje zaledwie kilku zawodników z danego rocznika. Dopóki nie będzie większej ilości ekip młodzieżowych, będziemy tracić talenty, które nawet nie zdążyły zaprezentować pełni swojego potencjału.

Jak oceniasz szansę polskich torowców na MŚ? Czy przywieziemy z nich medal?

Ten rok dla torowców jest bardzo ważny że względu na Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Największe nadzieję medalowe w kontekście mistrzostw świata w Berlinie wiązać możemy z Mateuszem Rudykiem w sprincie. W konkurencji omnium, warto przyjrzeć się Darii Pikulik oraz Danielowi Staniszewskiemu, a w scratchu trzymajmy kciuki za Łucję Pietrzak i Filipa Prokopyszyna. Siostry Pikulik (Wiktoria i Daria) mogą powalczyć także w madisonie.

Wracając do CCC. Kiedy doczekamy się pierwszego zwycięstwa w tym sezonie?

Mam nadzieje, że jest to kwestia kilku dni. Skład „pomarańczowych” na ten sezon jest dużo mocniejszy niż w roku ubiegłym – transfery Matteo Trentina, Ilnura Zakarina, Jana Hirta, czy Fausto Masnady, w uzupełnieniu o Grega van Avermaeta powinny zapewnić naszej drużynie dużo więcej zwycięstw niż w roku ubiegłym. Trzymajmy kciuki, aby to sobotnie Omloop Het Nieuwsblad otworzyło worek ze zwycięstwami.

Jak oceniasz w tym sezonie szansę Polaków w największych wyścigach? Czy Majka, Kwiatkowski i Marczyński spełnią oczekiwania polskich kibiców?

Jestem pozytywnie zaskoczony dyspozycją Rafała Majki na 3. etapie UAE Tour, liczę że w tym sezonie swoją jazdą przypomni nam swoje najlepsze momenty. Warto jednak podkreślić, że w Wielkich Tourach, które są priorytetem dla Rafała ogromną rolę, poza dyspozycją czysto sportową, ma szczęście, a także dobrze zorganizowana drużyna. Mam nadzieję, że w tym roku wszystko będzie dopięte na ostatni guzik.

Jeżeli chodzi o Michała, to jestem pełen optymizmu, wydaje mi się, że będzie to dla niego udany sezon. Wyścig Volta ao Algarve rozgrywany w Portugalii pokazał nam, że mistrz świata z 2014 roku nie jest jeszcze w najlepszej dyspozycji i moim zdaniem wpłynie to dobrze na jego formę w okresie wiosennych klasyków.

W ten weekend sezon rozpocznie się na dobre. Przed nami kampania klasyków. Jak myślisz, kto w tym roku sięgnie po najwyższe laury?

Z całego serca kibicuje kolarzom CCC Team, a także tym, którzy zmagania na szosie łączą z kolarstwem przełajowym. Liczę na co najmniej jedno duże zwycięstwo duetu Van Avermaet-Trentin – może już w sobotę w Omloop? Może będzie to legendarna Flandria? Kolarzy w pomarańczowych koszulkach na pewno ujrzymy w najważniejszych momentach, kluczowe jednak będzie postawienie kropki nad „i”, czyli sztuki, która nie udała się w roku poprzednim.

Czuję także, że to będzie dobry sezon dla Mathieu van der Poela – Holender jest niesamowicie uniwersalnym kolarzem. Styl jazdy Van der Poela jest mocno niekonwencjonalny i może przysporzyć rywalom wiele problemów na takich wyścigach jak Paryż-Roubaix, Amstel Gold Race czy Ronde van Vlaanderen. W barwach Team Jumbo-Visma walczyć będzie wracający po kontuzji Wout van Aert, który także łączy ściganie na szosie z przełajami.

Okres wiosenny zapowiada się niezwykle ekscytująco, na każdy wyścig grono faworytów jest bardzo obszerne, a to z pewnością ubarwi nam rywalizację.

Tomasz Bojanowski - Rowerowa.pl

Czytaj również

© Copyright 2019-2024 Rowerowa.pl. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.