Cała Polska Rowerowa.pl - portal kolarski i rowerowy

Kawa i rower – duet nierozłączny. Dlaczego kolarze uwielbiają „małą czarną”?

Kawa i rower – duet nierozłączny. Dlaczego kolarze uwielbiają „małą czarną”?

Niech rzuci kamieniem ten, kto podczas przejażdżki rowerowej nie zatrzymał się w kawiarni i ze smakiem nie wypił espresso, latte czy cappuccino. No właśnie, nie widzę.

Tekst przeczytasz w ok. 3 minuty.

Udostępnij artykuł

Niech rzuci kamieniem ten, kto podczas przejażdżki rowerowej nie zatrzymał się w kawiarni i ze smakiem nie wypił espresso, latte czy cappuccino. No właśnie, nie widzę.
Coffee ride – czyli spokojna, rekreacyjna przejażdżka rowerowa, najlepiej w miłym towarzystwie, z przerwami na delektowanie się kawą. Ludzie na całym świecie kochają taki sposób kolarstwa. Nic nas nie goni, dbamy o zdrowie, zwiedzamy świat, obcujemy z przyrodą, a przy okazji mamy czas na towarzyskie pogawędki. Jest fantastycznie! Byle pandemia koronawirusa jak najszybciej się skończyła, byśmy mogli znów usiąść w uroczej kawiarni.
Skąd wzięła się miłość kolarzy do kawy? Kofeina jest generalnie „pobudzaczem”. Na jednych działa bardziej, na innych mniej, ale mocna kawa „daje kopa”. A jak daje, to można potem wsiąść na rower i przejechać większą liczbę kilometrów i w mocniejszym tempie. Dlatego przez wiele lat zawodowcy pili filiżankę za filiżanką. Choć, ciekawostka… Aż do 2004 roku kawa była na liście Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) jako środek niedozwolony.
Rowerzyści, jak to rowerzyści, zapatrzeni w największe gwiazdy kolarstwa podpatrzyli fakt, że ci praktycznie nie rozstają się z filiżanką „małej czarnej”, więc zaczęli naśladować. Szybko okazało się, że to połączenie jest w sumie bardzo miłe i tak narodziła się moda na coffee ride. Moda, która trwa już wiele lat.
– Nie wyobrażam sobie dnia bez dobrej kawy – powtarza Michał Kwiatkowski.
Dokładnie te same słowa bez mrugnięcia okiem wypowie zapewne większość nas – amatorów.
W busach najlepszych drużyn świata znajdziemy ekspresy do kawy, których nie powstydziłyby się najbardziej ekskluzywne kawiarnie z Włoch czy Francji. Na dodatek z wieloma zespołami współpracują bariści, którzy dbają, aby kolarze pili kawę najwyższej jakości i przygotowaną we wzorcowy sposób.
Nie mogę się już doczekać wiosny, temperatury powyżej 20 stopni, słońca. Nie, nie to, że nie lubię zimy. Jest ok, można pobiegać, można podszkolić technikę jazdy na rowerze śmigając po śniegu, można posmakować innych treningów. Ale… Już tęsknię za ponad 100-kilometrowymi przejażdżkami z jednym, dwoma przystankami na dobrą kawę. Gdzieś w zupełnie nieplanowanym miejscu, w dobrej kawiarni, ze stojącym obok rowerem i słońcem smagającym delikatnie twarz.
Dla mnie to jest właśnie – nomen omen – esencja amatorskiej jazdy na rowerze. Nie waty, nie kontrola tętna i nie pilnowanie kadencji, a właśnie ten luz, spokój i miłe towarzystwo. A to wszystko nam dają: rower i kawa. Duet nierozłączny. Macie tak samo?
Marek Bobakowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj również

© Copyright 2019-2024 Rowerowa.pl. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.