Po Sylwestrze Szmydzie czas cofnąć się w czasie, aby przypomnieć inną znakomitą postać polskiego kolarstwa. Jest nią Janusz Kierzkowski uznawany za najlepszego polskiego torowca w historii.
Po Sylwestrze Szmydzie czas cofnąć się w czasie, aby przypomnieć inną znakomitą postać polskiego kolarstwa. Jest nią Janusz Kierzkowski uznawany za najlepszego polskiego torowca w historii.
Karierę rozpoczął w Sparcue Wrocław, pod opieką znakomitego trenera Józefa Grundmanna. W swojej karierze wywalczył aż 14 razy po mistrzostwo Polski. Zdobywał także medale mistrzostw świata, lecz najważniejszym skalpem jest dla niego brązowy medal mistrzostw świata w Meksyku w 1968 roku.
Jego popisy piękne opisuje Bogdan Tuszyński w publikacji pt. „Welodrom w blasku złota”. Oto fragment triumfu w wyścigu na 1000 m ze startu zatrzymanego na mistrzostwach świata w 1973 roku, które zostały rozegrane w hiszpańskim San Sebastian:
Janusz Kierzkowski – Polonia – woła spiker. Borucz stawia rower na białej linii startu. (…) Kierzkowski zapina paski i spogląda wysoko pod pułap welodromu. To charakterystyczny moment jego koncentracji. Oddycha ciężko. (…) Janusz wreszcie łapie dół kierownicy. To znaczy, że jest gotów, że wyczuł moment, iż teraz jest zdecydowany na wszystko. Sędzia startowy wyprzedza nieco skinienie głowy trenera. Pada strzał, który zaskakuje Borucza, ale który nie zaskoczył Kierzkowskiego. „Wpada w strzał”. Ruszył zegar, rozpoczęła się orgia świetlnych cyferek, które stały się rytmem naszych przeżyć, naszych emocji i radości. (…) Bez zbytniego balansu ciałem Polak z miejsca łapie właściwy rytm ładnych kilka metrów przed pierwszym wirażem. (…) Tempo jest bardzo szybkie. Potwierdzenie znajduje się natychmiast na tablicy. Pierwsze 145 metrów – 12,85. I radosne westchnienie widowni. Podziw. W takim tempie żaden jeszcze kolarz nie pokonał tego odcinka. Teraz już stała wielka wrzawa dopinguje Polaka do walki. Piękna, elegancka kolarska sylwetka Kierzkowskiego przyciąga uwagę każdej pary oczu tysięcy widzów. (…) Koła maszyny naszego zawodnika, jak po sznureczku, mkną po betonie wzdłuż białej linii wyznaczającej najkorzystniejszy, bo najkrótszy tor jazdy. (…) Moment jakiejś małej asekuracji Polaka na pełnym okrążeniu jest prawie niewidoczny. 2–3 obroty mniej nie uchodzą jednak uwagi widzów. Czas 17,85 nie najlepszy, ale w sumie doskonale. Jego walka z czasem, przestrzenią i zmęczeniem trwa. (…) Drugie pełne okrążenie 17,67. W takim tempie jeszcze nikt nie jechał. Teraz zrywa się już huragan braw. Ludzie wstają z miejsc. Jeszcze tylko 285 metrów. (…) Nadal ogromna świeżość, pewne prowadzenie roweru. Nie czuje się zmęczenia Polaka. Do przodu pcha go ogromna owacja. (…) Zbliża się 19,14 sekundy na ostatnim okrążeniu. Fantastycznie. 1:07,51 wskazują świetlne cyferki elektronicznego zegara. Najlepiej ze wszystkich!
Warto wspomnieć, że brązowy medal Kierzkowskiego był pierwszym polskim medalem w kolarstwie na Igrzyskach Olimpijskich po II Wojnie Światowej.
Zmarł 19 sierpnia 2011 we Wrocławiu po długiej i ciężkiej chorobie. 26 sierpnia 2011 został pochowany na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu.