Gala Mistrzów Sportu – która zakończyła coroczny Plebiscyt „Przeglądu Sportowego” na najlepszego polskiego sportowca – pokazała jasno, że nasze kolarstwo ma problem. Wśród 26 nominacji do głównej nagrody za rok 2022 nie było ani jednego kolarza. Ani jednego.
Gdyby nie Anna Szafraniec, która wręczała nagrodę za zajęcie dziewiątego miejsca (wypadło na lekkoatletę – Pawła Fajdka), przeciętny kibic, który obejrzał imprezę w telewizji mógł zapomnieć, że w ogóle istnieje takie sport, jak kolarstwo.
Jak ryba wody
Oczywiście, można mieć pretensje do organizatorów Plebiscytu, że nie docenili fantastycznej postawy Katarzyny Niewiadomej podczas zeszłorocznego Tour de France (Polka zajęła 3. miejsce). Pewnie zgodzimy się wszyscy, że ta zawodniczka powinna być w gronie nominowanych. Ale to nie zmienia faktu, że generalnie polskie kolarstwo potrzebuje wielkich, międzynarodowych sukcesów jak ryba wody.
A z roku na rok jest coraz gorzej. Michał Kwiatkowski i Rafał Majka – którzy w ostatnich siedmiu latach (2014-2021) seryjnie wygrywali różne wyścigi (o siedmiu tłustych latach polskiego kolarstwa i niestety właśnie rozpoczętych siedmiu… chudych latach pisałem już w październiku zeszłego roku – TUTAJ przeczytasz cały tekst >>) – młodsi już nie będą.
https://rowerowa.pl/news/to-nie-jest-kraj-dla-starych-ludzi-polscy-kolarze-w-odwrocie-swiat-ucieka
To doskonale widać, kiedy zerkniemy w rankingi Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI) z ostatnich lat:
Ranking na koniec 2022 roku.
Michał Kwiatkowski – 142. miejsce
Rafał Majka – 215
Stanisław Aniołkowski – 259
2021.
Kwiatkowski – 93.
Alan Banaszek – 178.
Majka – 206.
2020.
Kwiatkowski – 38.
Majka – 47.
Aniołkowski – 126.
2019.
Majka – 53.
Kwiatkowski – 72.
Maciej Paterski – 196.
2018.
Kwiatkowski – 17.
Majka – 86.
Łukasz Owsian – 197.
I tak dalej, i tak dalej.
Potężny spadek w hierarchii
Przecież statystyka to nie wszystko – ktoś powie. Jasne. Suche liczby nie zawsze oddają rzeczywistość. Jednak w przypadku polskiego kolarstwa, te dwie „rzeczywistości”, jednak się nie rozjeżdżają.
Jakie sukcesy polskich kolarzy zapamiętaliście z sezonu 2022? Jakie akcje? No, słucham… Ano właśnie. Ok, Kwiatkowski wygrał Amstel Gold Race w kwietniu. Wyjątek potwierdzający regułę. Majka? Szalał w Wyścigu Dookoła Słowenii, więc ostrzyliśmy sobie zęby na Tour de France, jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło. Miał pecha, złapał kontuzję.
A wcześniej. W latach 2014-21? Kwiatkowski został mistrzem świata, wygrał Milan-San Remo, Amstel Gold Race, Strade Bianche, Tirreno-Adriatico, Tour de Pologne… Majka wywalczył medal igrzysk olimpijskich, wygrywał etapy w Tour de France, był również najlepszym góralem Wielkiej Pętli, triumfował trzykrotnie podczas etapów Vuelta a Espana, itd., itd.
To nie koniec. Etapy w najważniejszych wyścigach świata wygrywali przecież Maciej Bodnar, Cesare Benedetti, a w World Tourze mieliśmy nawet przez dwa lata ekipę znad Wisły. Polska flaga była widoczna w zawodowym peletonie. Biało-Czerwoni byli ważni.
W 2022 roku spadliśmy w tej hierarchii z potężnym hukiem.
Zeszłoroczna mgła
Jaki będzie rok 2023? Na horyzoncie nie widać nic nowego, co gwarantowałoby odwrócenie trendu spadkowego. Żaden z naszych młodych kolarzy nie zanotował w ostatnich miesiącach skoku jakościowego, nikt z Polaków nie został liderem swojego teamu, co gwarantowałoby, że może spijać śmietankę z pracy kolegów. Otacza nas ta sama mgła, co przed rokiem.
W World Tourze będziemy mieli siedmiu naszych ludzi: wspomniani już wyżej Kwiatkowski, Majka, Benedetti, Owsian, a także Kamil Gradek, Filip Maciejuk, oraz Łukasz Wiśniowski. I znów cały ciężar za wyniki będzie nosić na swoich plecach duet: Kwiatkowski-Majka.
Dla pierwszego po raz kolejny decydującą o całym sezonie stanie się wiosna. Majka? Pytanie jak bardzo będzie przywiązany do swojego lidera – Tadeja Pogacara. Czy będzie miał wolną rękę na niektórych górskich etapach? Dzisiaj nie znamy odpowiedzi.
Z nadzieją można patrzeć w kierunku kolarzy z tzw. zaplecza World Touru. Aniołkowski, Banaszek, Szymon Sajnok czy Kamil Małecki – wszyscy niezwykle utalentowani, wszyscy jeszcze w sile wieku (bo przecież młodzi już nie są, skoro mistrzostwo świata zdobywa się teraz w wieku 22 lat), wszyscy spragnieni sukcesów. Czy przyjdą już w sezonie 2023? Niepoprawni optymiści są pilnie poszukiwani.
Tutaj mamy gwiazdę światowego formatu – Katarzynę Niewiadomą. 29-letnia Polka jest w najlepszym wieku, aby znów – kolejny sezon z rzędu – zdobyć jakiś skalp. Czy to będzie mistrzostwo świata, czy etap w Tour de France, a może któryś z wiosennych klasyków? To w sumie nie jest aż takie ważne. Jedno jest pewne: zawodniczka ekipy Canyon/SRAM Racing przyniesie nam i w 2023 roku powody do radości.
I pociągnie za sobą inne Polki: może Marta Lach wygra etap w dużym wyścigu, może powalczy o medal dużej imprezy? Potencjał ma ogromny. I krok po kroku zbliża się do tych najbardziej znanych.
A może transfer Agnieszki Skalniak-Sójki z ATOM Deweloper Posciellux.pl Wrocław do Canyon/SRAM Racing stanie się strzałem w dziesiątkę i młoda zawodniczka wejdzie w światową czołówkę bez frycowego?
Widać, że w kobiecym kolarstwie mamy odwrotny trend – raczej wznoszący. Potrzebujemy wielkiego sukcesu, np. medalu MŚ, aby ta odmiana kolarstwa weszła na salony. I żeby tysiące dziewczynek od Rzeszowa po Szczecin i od Wrocławia po Suwałki zakochało się w dwóch kółkach.
Z ogromną ochotą to odszczekam
Z pełną premedytacją pominąłem kolarską młodzież, którą mamy bardzo obiecującą, ale… W 2023 roku to jeszcze nie osiągnie spektakularnych sukcesów na arenie międzynarodowej, które będą miały wpływ na miejsce Polski w światowej hierarchii.
Pominąłem również kolarstwo górskie. Z tego środowiska słyszę same kiepskie informacje: Kross Orlen Cycling Team przestał istnieć, Bartłomiej Wawak postanowił przerwać swoją zawodową karierę. Nie zanosi się na sukcesy w nadchodzącym sezonie. Gdyby coś się nagle zmieniło, to byśmy byli świadkami większego cudu, niż w kolarstwie szosowym.
Tor? Będący od pięciu lat w stanie agonii Polski Związek Kolarski nie jest w stanie skutecznie poprowadzić naszych kolarzy do wielkich sukcesów. Owszem, czasami wpadnie medal MŚ, czasami ME, ale nie ma żadnej stabilizacji. I być nie może, skoro istnieje zagrożenie, że 31 stycznia 2023 jedyny polski tor kolarski (w Pruszkowie) zostanie bez prądu. Kwota niezapłaconych faktur przekroczyła pewną granicę. Abstrahując już od tego, że obiekt od kilkunastu miesięcy jest obiektem kolejnych licytacji komorniczych.
Nie będę naginął prawdy. Podczas Gali Mistrzów Sportu – w styczniu 2024 – polskie kolarstwo również pozostanie bez wyróżnienia, bez nagrody. I z ogromną ochotą odszczekam wszystko, co napisałem powyżej. Bo to będzie oznaczało, że pojawiły się wielkie sukcesy. Sukcesy, których tak bardzo wypatrujemy.