W związku z ograniczeniem ruchu międzynarodowego, częściowym zamknięciem granic państwa oraz odwołaniem lotów międzynarodowych zawodnicy Warszawskiego Klubu Kolarskiego utknęli w Hiszpanii, gdzie trenowali przed zbliżającym się sezonem.
W związku z ograniczeniem ruchu międzynarodowego, częściowym zamknięciem granic państwa oraz odwołaniem lotów międzynarodowych zawodnicy Warszawskiego Klubu Kolarskiego utknęli w Hiszpanii, gdzie trenowali przed zbliżającym się sezonem.
Sytuacją zajął się już Polski Związek Kolarski, który szuka najlepszego rozwiązania tej sytuacji. Jedyną drogą wydaję się być porozumienie z Ministerstwem Sportu i Turystyki, z uwagi na to, że wśród zawodników są reprezentanci Polski.
Oświadczenie Warszawskiego Klubu Kolarskiego:
W obecnej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest lot czarterowy, który zorganizować musi polski rząd. Zawodnicy i kierownictwo nie panikują, ale oczekują na wieści i monitorują sytuację.
Po ostatnich decyzjach naszego rządu utknęliśmy w hiszpańskiej Maladze. Jesteśmy dalecy od panikowania. Jednak brakuje nam informacji co dalej możemy zrobić. Zaplanowany lot powrotny nam odwołano. Hiszpanie zaczynają panikować, dzieje się to samo co w naszym kraju, tylko tutaj liczba zachorowań jest znacznie wyższa. W samej Maladze mamy ponad setkę chorych.
Z racji faktu, iż są z nami kadrowicze pomóc się stara nam Polski Związek Kolarski (za co jesteśmy bardzo wdzięczni!). Mówi się o lotach charterowych. Nie wiadomo jednak czy nas one obejmą i kiedy się pojawią. Tymczasem dzwonią do nas inni polscy kolarze/kolarze amatorzy, którzy są w podobnej sytuacji. Dzwonią rodzice zawodników, znajomi, pytają czy i kiedy wracamy.
Brakuje nam informacji co najlepiej teraz zrobić. Wiemy, że czas jest wyjątkowy i niektóre telefony mogą być teraz nieosiągalne. Ale może tą drogą ktoś nam udzieli więcej informacji na temat opcji powrotu do kraju. Może jest nas więcej w podobnej sytuacji? Jakaś wspólna inicjatywa?
Z góry dziękujemy za wyrozumiałość!
Mamy nadzieję, że wszyscy cali i zdrowi wrócą jak najszybciej do domu. Liczymy na szybkie rozwiązanie sytuacji i rychłego powrotu do regularnego ścigania.