Rowerowa.pl: Osiągał Pan wybitne sukcesy na arenie międzynarodowej. Teraz nie jest już Pan czynnym zawodnikiem, ale na pewno nie odszedł Pan od sportu. Czy wciąż Pan trenuje? Jaka jest Pana obecna aktywność sportowa?
Damian Zieliński: Staram się, aby ta aktywność była w miarę regularna. Cały czas poruszam się rowerem i uzupełniam to o inne formy aktywności, jak siłownia chociażby. Zajmuję się obecnie szkoleniem młodzieży na miejscu, tutaj w domu w Szczecinie. W związku z tym jestem w ruchu non-stop. Poza tym biorę czynny udział w przygotowaniu reprezentacji juniorów, naszych torowców – sprinterów. Także cały czas coś się dzieje.
Patrząc na przebieg Pana kariery, które wyniki i osiągnięcia ceni Pan najbardziej? Jakie najciekawsze wspomnienia ma Pan ze startów?
Być może nie jest to jakiś konkretny wynik. Mogę wskazać na dwa najbardziej udane sezony, to było w 2004 i 2016 roku. Było to o tyle ważne, że właśnie wtedy wygrywałem klasyfikację pucharu świata w sprincie indywidualnym. Były to sezony, w których odbywały się Igrzyska Olimpijskie, także pasmo sukcesów uwieńczone było startem w najważniejszej imprezie sportowej.
Fot. www.facebook.com/pg/kolarstwo.dla.dzieci
Jakie najciekawsze wspomnienia ze startów?
Najbardziej kontrowersyjne wspomnienie dotyczy ostatniego startu w Rio podczas Igrzysk, gdzie w konkurencji Keirin doszło do naszych problematycznych startów. Była wtedy największa szansa na zdobycie życiowego wyniku, no nie udało się niestety. To chyba najbardziej utkwiło mi w pamięci. Tak mi się wydaje przynajmniej.
Panie Damianie, bardzo ciekawie to brzmi bo wspomina Pan dwa wydarzenia, które dzieli 12 lat.
Tak, zgadza się. Moja kariera przebiegała, można powiedzieć, dość burzliwie. Dochodziło do sporej ilości wymian szkoleniowców. Była jedna myśl szkoleniowa, zaraz potem inna. W 2004 roku byłem szkolony przez Aleksandra Tołomanowa. Wszystko szło do góry, później troszeczkę się zatrzymaliśmy. Miałem też problemy zdrowotne. Następnie obraliśmy nowy plan, patrząc jak świat szybko idzie do przodu. Okazało się, że u nas też zaczęło to działać, stąd ponownie po 12 latach bardzo dobra dyspozycja. No niestety lata lecą i nie mogliśmy tego, przynajmniej w moim przypadku dalej rozwijać, także w 2017 roku po mistrzostwach świata powoli zacząłem chylić się ku końcowi.
Prowadzi Pan obecnie Akademię Kolarska Damiana Zielińskiego Juniorek. Do kogo jest skierowana ta oferta i czym konkretnie się tam zajmujecie?
Myślę, że każdy sportowiec kończący karierę chciałby, że tak powiem przekazać coś dalej i zostawić coś po sobie, więc ja stwierdziłem, że będę alternatywą dla innych zajęć pozalekcyjnych. Mamy tutaj szereg szkółek piłkarskich, czy to piłka siatkowa czy piłka nożna. Mamy zajęcia z gimnastyki, dzieci mają też możliwość uczęszczania na basen, na tańce i różne inne aktywności. Natomiast nie było czegoś takiego jak zajęcia na rowerze i dlatego tutaj, na tym polu mogłem się sprawdzić.
Fot. www.facebook.com/pg/kolarstwo.dla.dzieci
Pani Damianie, niedawno Polski Związek Kolarski przyjął Strategię Rozwoju Kolarstwa, w którym stawia właśnie na dzieci. Zapisano w niej, między innymi, wprowadzenie zajęć z kolarstwa dla klas I-III szkoły podstawowej. Patrząc na Pana aktywność na pewno zgodzi się Pan z koniecznością angażowania już tych najmłodszych do kolarstwa. Co nam daje taka wczesna inicjacja kolarska dla dzieci oraz na co zwrócić uwagę w nauce dzieci?
Ja przyjąłem taki plan szkolenia dzieci od 5 do 12 lat, gdzie podzieliłem sobie to na grupy 5-8 i 9-12 latków, czyli tutaj wchodzimy już we wspomniana szkołę podstawową. Program podzieliłem na 3 części. Prowadzimy tu też klub kolarski Piast Szczecin, mamy tam młodzież którą zajmuje się już treningiem wyczynowym, mamy szkółkę kolarską z Programu Rozwoju Kolarstwa, dotowana przez Ministerstwo. Tam są dzieci, które wiedzą, że chcą się zajmować tą dyscypliną sportu. Natomiast Akademia, która jest tym trzecim kierunkiem jest nastawiona na dzieci, które chcą spędzać wolny czas na rowerze, ale nie ukrywam, że jest to dla mnie właśnie narybek do sportu wyczynowego. Tutaj oczywiście nie możemy mówić o ścisłej specjalizacji czy wyczynie, ale jest to na chwilę obecną dla tych najmłodszych dzieci po prostu zabawa przez rower, a ta zabawa powoduje to, że dzieci doskonalą swoje umiejętności, nadrabiają swoje braki, doskonalą swoje umiejętności techniczne. Skupiamy się na umiejętności korzystania z hamulców, przerzutek, z pokonywania łatwiejszego i trudniejszego terenu i w tym kierunku idę. Mam już sygnały, że jeden z chłopców zaczynający u mnie bierze udział w profesjonalnych zajęciach w klubie.
Jak Pan myśli, jaki jest najlepszy wiek na ukierunkowanie dziecka, na konkretne szkolenie?
Z moich obserwacji wynika, że wiekiem, w którym skupialiśmy się już na karierze zawodniczej jest około 12 rok życia. To nam się sprawdza i tak też jest.
Panie Damianie, dużo jest zamieszania wokół toru kolarskiego w Pruszkowie. Jak Pan ocenia parametry tego toru? Pytam Pana jako eksperta i znawcę obiektów z całego świata. Mam też pytanie, w jakim stopniu pomógł polskim kolarzom torowym w osiąganiu wyników na światowym poziomie?
Tak obserwując z własnego doświadczenia, mamy naprawdę bardzo dobry, światowej klasy obiekt. Chodzi tu o to, że z tego co wiem, to w czasie projektowania i budowy toru skupiono się przede wszystkim na tym, aby ta nawierzchnia, bieżnia, geometria była jak najlepsza i sprzyjająca ściganiu się. Czasem spotykamy się z sytuacją, że przy budowie tego typu obiektów najpierw powstają hale, później wpuszcza się specjalistów od projektowania samej nawierzchni i oni są zmuszeni do tego, że mając takie warunki, a nie inne skomponowali ten obiekt w środku. Natomiast tutaj skupiono się na tym, żeby ta nawierzchnia mała odpowiednie właściwości, a dopiero później doprojektowano resztę. Jest to na pewno duży plus. Znam też opinię moich kolegów, w tym mistrzów olimpijskich, że jest to ich ulubiony tor, bądź też jeden z najlepszych na jakich byli i tutaj muszę się z nimi zgodzić.
W roku olimpijskim wszystkich naszych rozmówców pytamy o ich oczekiwania i nadzieje medalowe. Jakie są Pana typy na Igrzyska Olimpijskie. Prosimy o ograniczenie się do trzech.
Musze powiedzieć, że będzie naprawdę bardzo ciężko. Tutaj od kilku już cykli olimpijskich Brytyjczycy wiodą prym i widać, że odpuszczają mistrzostwa świata a skupiają się raz na cztery lata na Igrzyskach Olimpijskich i zgarniają całą pulę. Natomiast w ostatnim czasie bardzo mocno weszła reprezentacja Holandii i będę stawiał właśnie na zawodników tej nacji. Mam cichą nadzieję, że od nas Mateusz Rudyk powalczy o finał. Nie wiem co będzie z reprezentacja Niemiec, która w ostatnim czasie boryka się z problemami, a czarnym koniem może być Francja. Zamieszanie, że tak powiem będzie kręciło się wokół reprezentacji Wielkiej Brytanii, Holandii, Francji. Z naszych po cichu liczę Na Mateusza Rudyka.
Dziękujemy bardzo za rozmowę.