Tekst przeczytasz w ok. 3 minuty, 30 sekund
Początki z profesjonalnym kolarstwem
nie są łatwe, aby się rozwijać należy zacząć podejmować
trudne decyzje. Jeżeli nie masz możliwości jazdy w CCC Development
Team, musisz wyjechać za granicę. Zawodnik kończący wiek juniora
ma zaledwie 18 lat - nie zdążył jeszcze napisać egzaminu
maturalnego, często nie ma prawa jazdy. Jego znajomi bawią się w
najlepsze żyjąc z dnia na dzień i korzystając z “uroków”
młodzieńczego wieku. Tymczasem na młodego kolarza czeka wyjazd za
granicę. Najczęstszym kierunkiem są oczywiście: Francja,
Hiszpania oraz Włochy - kraje, w których często znajomość języka
angielskiego nie wystarcza do swobodnej komunikacji.
To bardzo trudna sytuacja, a dodatkowo
warto zaznaczyć, że mało kiedy polski zawodnik wyjeżdża na
zachód z bogatym CV. Najczęściej stanowią oni tylko uzupełnienie
składu grup przepełnionych jedną nacją. Dla większości ten
epizod nie trwa dłużej niż sezon. Duża część wraca do kraju,
często bez napisanej matury.
Porozmawialiśmy z Michałem Pustułą,
który już trzeci sezon spędza za granicami naszego kraju. Zaraz po
zakończeniu kategorii junior, podpisał kontrakt z hiszpańską
drużyną Guerciotti-Kiwi Atlantico.
“Początki były bardzo trudne.
Komunikacja i organizacja w ekipie pozostawiała wiele do życzenia.
Już wtedy czułem, że ten projekt długo nie przetrwa. W pierwszym
sezonie miałem jeszcze do napisania maturę, która była dla mnie
bardzo ważna. Najtrudniejsze było chyba rozstanie z rodziną -
życie 2500 kilometrów od rodzinnej miejscowości w wieku 19 lat
było bardzo obciążające”
Następny
sezon Pustuła spędził w holenderskiej drużynie HSK Trias
Cyclingteam – MooiJong, tam poznał Tima Ariesena, czyli kolarza,
który w sezonach 2017-2018 reprezentował barwy prokontyentalnej
ekipy Roompot - Nederlandse Loterij.
“Mieszkałem razem z Timem, to on
zmienił moje podejście do życia. Za ambitnie do wszystkiego
podchodziłem - Tim to zauważył i udzielał mi wielu rad. Pokazał
jak oddzielić treningi od życia prywatnego. Zawdzięczam mu bardzo
dużo, do dzisiaj mam z nim kontakt i wierzę, że będzie to
przyjaźń na całe życie”.
“To był bardzo trudny okres, który
odbił się także na mojej psychice. Często do pobytu za granicą
trzeba było dokładać rodzinne pieniądze, a to powodowało większą
presję. Mimo tego, że z perspektywy czasu w wielu kwestiach
postąpiłbym inaczej, to cieszę się, że miałem okazję tego
spróbować. Poznałem język hiszpański, poznałem holenderski,
była to dla mnie szkoła życia”.
Pustuła zanotował awans na poziom
kontynentalny, od tego sezonu reprezentuje barwy czeskiej drużyny AC
Sparta Praga. Sam jednak przyznaje, że trudno jest Polakowi
wyjeżdżającemu za granicę o kontrakt.
"Zagraniczne ekipy wolą stawiać na
swoich. Nie jest łatwo o kontrakt, nawet w ekipach amatorskich. Mi
pomogło doświadczenie z programem Excel, stworzyłem sieć
kontaktów z dyrektorami sportowymi w całej Europie. W tym roku
zakotwiczyłem w Czechach i nie ukrywam, że decyzja ta była
spowodowana tym, że baza ekipy znajduje się blisko mojego miejsca
zamieszkania, a ja nie mam problemów
językowych. Do tego kalendarz startów bardzo mi odpowiadał”
- dodał Pustuła w rozmowie z portalem rowerowa.pl.
Taka ścieżka kariery, mimo tego, iż
wymagająca, to dla większości jest niezbędna, aby wypłynąć na
szerokie wody. Do amatorskich ekip zagranicznych w młodym wieku
wyjechali praktycznie wszyscy najlepsi obecnie polscy kolarze.
Sylwester Szmyd, Rafał Majka, Michał Kwiatkowski, Tomasz Marczyński
czy Paweł Poljański szkolili się we Włoszech.
Na ten moment za
granicą mamy zaledwie garstkę kolarzy. Wcześniej wspominany
Pustuła reprezentuje barwy czeskiej AC Sparty Praga, Artur Sowiński
oraz Krzysztof Domin spędzają już drugi sezon we Włoszech
(kolejno Sangemini Trevigiani Mg.k Vis oraz Iseo Serrature - Rime –
Carnovali). Jakub Małachowski reprezentuje francuskie Issoire
Cyclisme Compétition, Filip Maciejuk od trzech sezonów jeździ w
drużynie Leopard Pro Cycling, natomiast Przemysław Kotulski
reprezentuje barwy zaplecza drużyny Team Novo Nordisk.
Karol Dziambor - Rowerowa.pl