Epidemię obejmującą swoim zasięgiem całe kraje, a nawet kontynenty określamy właśnie mianem pandemii.
Środki masowego przekazu, media społecznościowe, rozmowy międzysąsiedzkie zostały zdominowane tematem koronawirusa. Nic w tym dziwnego. Jak podają ciągle uaktualniane dane zagrożenie jest nie tylko realne, ale już zbiera coraz większe, śmiertelne żniwo.
Akcja „zostaję w domu”, czy odpowiedzialne zachowanie naszego społeczeństwa napawa dumą. Coraz więcej słyszymy też o solidarności międzyludzkiej, jak choćby podczas bezinteresownego robienia zakupów osobom starszym. W tej niespokojnej i nieznanej nam sytuacji warto skupić się na tych pozytywnych aspektach.
Oczywiście nie bagatelizujmy powagi sytuacji. Myjmy często ręce (moje z tego powodu są znacznie bardziej wysuszone niż podczas okresu zimowego). Słyszymy komunikaty, aby w tym czasie nie aplikować organizmowi intensywnego treningu, bo to osłabia organizm. Konsekwencją może być spadek odporności i właśnie zarażenie wirusem. Absolutnie zgadzam się z tym apelem.
Bez wątpienia wielu z nas może popadać w stany lękowe, z obawy przed zainfekowaniem, bo COVID -19 szybko nie odejdzie. Jeszcze przez co najmniej kilka tygodni będziemy o nim słyszeli, rozmawiali. To zagrożenie może doprowadzić nawet do depresji lękowej. Kiedy mamy do czynienia ze sportem na najwyższym poziomie, to właśnie czynnik psychiczny często decyduje o tym kto finalnie zostaje zwycięzcą.
Nie dajmy się zatem zarazić wirusem strachu. Stosujmy się do zaleceń i wierzmy, że ich wypełnianie skutecznie uchroni nas przed wirusem. Nawet w razie zarażenia zaopiekują się nami ludzie, których ratowanie zdrowia i życia jest misją, którą wykonują.
Nie poddajmy się zatem epidemii strachu, bo ta może wpłynąć na życie nasze i naszych bliskich w bardzo destrukcyjny sposób.