Nie pływanie, nie piłka nożna, nawet nie bieganie. To jazda...
Tekst przeczytasz w ok. 3 minuty.
Nie pływanie, nie piłka nożna, nawet nie bieganie. To jazda na rowerze jest ulubioną aktywnością fizyczną Polaków. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS).
Prawie połowa (45 procent) dorosłych mieszkańców naszego kraju zadeklarowała, że właśnie jazda na rowerze to ich ulubiony sport. Dokładnie taki sam wynik uzyskało „spacerowanie”. Daleko z tyłu zostały: pływanie (20 proc.), gimnastyka (14 proc.) i siłownia (14 proc.). Badanie zostało przeprowadzone jeszcze przed wybuchem pandemii. Można się spodziewać, że obecnie przewaga roweru i spacerowania jest jeszcze większa, przecież baseny i siłownie są częściej zamknięte z powodów obostrzeń sanitarnych, niż otwarte.
Podobnie sytuacja wygląda wśród dzieci. Tutaj również jazda na rowerze (43 proc.) i spacerowanie (47 proc.) mają sporą przewagę nad innymi dyscyplinami sportowymi. To fantastyczna wiadomość, że „młodzi” też kochają jednoślady. To fundament, na którym można budować nie tylko strategię zdrowego społeczeństwa. Można – a nawet trzeba! – w tej masie szukać przyszłych „Niewiadomych” czy „Kwiatkowskich”. Ale to już zadanie dla Polskiego Związku Kolarskiego, ministerstwa sportu (obecnie Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu) oraz nauczycieli wychowania fizycznego.
Zadanie bardzo trudne. Potrzebujemy – jak tylko skończy się pandemia – ruszyć z kopyta. Oczekiwałbym projektów, obozów, akcji, wyścigów, a wszystko to, by jazda na rowerze stała się przede wszystkim bezpieczna (ciągła edukacja rowerzystów i kierowców oraz ciągła inwestycja w infrastrukturę), jeszcze bardziej powszechna, ale także i efektywna (w kwestii wyszukiwania talentów sportowych).
„Się wymądrza, a sam nic nie zaproponuje” – część z Was pomyśli w tym momencie. Często taka rola dziennikarza, publicysty. Jednak sprawa jest zbyt poważna, by pozwolić sobie na „gołosłowność”. Podam dwa przykłady. Pierwszy: Utrecht Stationsstalling. To otwarty w 2019 roku największy parking (a właściwie garaż) rowerowy na świecie. Prawie 13 tysięcy miejsc, połączenie z dworcem kolejowym, doskonała lokalizacja. Marzy się, aby takie miejsce powstały w Warszawie, Poznaniu, Krakowie czy Katowicach.
Drugi? Proszę bardzo. Polecam odwiedzić fińskie miasto Oulu (w środkowej części tego kraju). W tym dość dużym jak na warunki Finlandii (200 tys. mieszkańców) zdecydowana większość dzieci dojeżdża do szkół rowerami. I nieważne, czy za oknem jest -15, czy +20 stopni. W mieście działa nawet „koordynator ds. jazdy rowerem”. Pekka Tahkola – bo on obecnie zajmuje to stanowisko – pokazał jedną z lokalnych szkół. Na 1200 uczniów, ponad 1000 przyjechało na rowerach. Termometr wskazywał -17 stopni. Nic dodać, nic ująć.
Prawie połowa Polaków jeżdżących na rowerach to bilet wstępu do światowej, kolarskiej elity. Wykorzystajmy szansę, jakiej być może jeszcze nigdy w historii nie było.
Marek Bobakowski, dziennikarz WP SportoweFakty