Cała Polska Rowerowa.pl - portal kolarski i rowerowy

A gdyby tak rower rządził światem… Kto nam zabroni marzyć?

A gdyby tak rower rządził światem… Kto nam zabroni marzyć?

Czyste powietrze, brak korków i w związku z tym mniej nerwów, bezpieczeństwo każdego z nas, uśmiech na twarzy – czy potrzeba coś więcej do szczęścia? Tak, wiem, to utopia. Co nie zmienia faktu, że nie możemy dążyć w tę stronę.

Tekst przeczytasz w ok. 7 minut.

Udostępnij artykuł

Czyste powietrze, brak korków i w związku z tym mniej nerwów, bezpieczeństwo każdego z nas, uśmiech na twarzy – czy potrzeba coś więcej do szczęścia? Tak, wiem, to utopia. Co nie zmienia faktu, że nie możemy dążyć w tę stronę.

Rower najważniejszym i najbardziej masowym środkiem komunikacji na świecie? Już widzę, jak znacząco pukacie się w głowę. Oszalał, to się nie uda – wielu z was myśli. Ja jednak, znając oczywiście ograniczenia, wierzę, że idea, którą m.in. od lat propaguje Leszek Sibilski (były kolarz, twórca Światowego Dnia Roweru, wykładowca uniwersytecki) zaleje świat. A my będziemy mogli oddychać w końcu czystym powietrzem. I to w ścisłych centrach największych, światowych metropolii.

Stefan, kanapki”

Październik 2044 roku, poniedziałek, godzina 7:30, Warszawa.

Stefan dokręca jeszcze dzwonek w rowerze Marysi. Wczoraj się poluzował. Marysia to 7-letnia ukochana córeczka, która kilka tygodni temu rozpoczęła naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Stefan z zawodu ekonomista, obecnie pracuje w jednym z biur podróży w centrum miasta. 12 kilometrów stąd. Marysia ma bliżej – 2 km równą i gładką drogą rowerową. Drogą, która w ani jednym punkcie nie styka się z ruchem samochodowym. Ruchem, który od wielu lat jest minimalny. Na ulicach głównie można spotkać autobusy komunikacji miejskiej oraz taksówki.

Z domu wychodzi Leszek. Ma 18 lat, jest licealistą. Dla niego 4-kilometrowa podróż do szkoły trwa około 10 minut. Jeżeli jest spóźniony włącza napęd elektryczny i może być około dwóch, trzech minut szybciej. Podjeżdża pod szkołę i parkuje rower na potężnym parkingu, który ma ponad 1000 miejsc. Korzystają z niego nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele.

– Cześć tato, do zobaczenia po południu – mówi i odjeżdża. Dzisiaj nie włączył elektrycznego wspomagania.

– Stefan, kanapki – słychać z okna.

To Marta. Żona Leszka, pracuje w największym centrum handlowym w mieście. Ona jedzie do pracy nieco później, nie na ósmą, jak mąż i dzieci, ale na dziewiątą. Ma jeszcze nieco czasu. Jedzie kilkanaście minut. Oczywiście rowerem. Zazwyczaj korzysta z pomocy elektrycznego silnika zamontowanego w ramie. „Po co się męczyć” – opowiada znajomym.

Rower rządzi
Fot. Marek Bobakowski

Tysiąc kilometrów dla rowerzystów

Jej droga do pracy jest zawsze przygotowana: zimą odśnieżona, latem odpiaszczona. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby musiała zsiadać z roweru, bo czuła się niepewnie i pokonywała jakąś przeszkodę pieszo. Służby miejskie bardziej dbają o drogi rowerowe niż ulice. W końcu 90% ruchu odbywa się właśnie na nich.

W mieście jest już ponad 1000 kilometrów dróg dla rowerów: od wąskich przesmyków w centrum, przez dwupasmowe trasy, po prawdziwe autostrady (a właściwie velostrady), które mają po cztery pasy w każdą stronę. Zdecydowana większość z nich nie przecina się z ruchem samochodowym. Nie ma takiej potrzeby.

U Marty, a także u Leszka w pracy prawie wszyscy dojeżdżają rowerami. Na palcach jednej ręki można policzyć osoby, które korzystają z komunikacji miejskiej. Własny samochód? Czasami zdarzy się, że ktoś skorzysta, ale musi uważać, bo są przygotowane dosłownie po dwa miejsca parkingowe.

Marta wchodzi jeszcze do pokoju Leszka, chce sprawdzić, czy syn nie zapomniał niczego do szkoły. Gdyby tak było jest w stanie mu to podrzucić, za godzinę będzie przejeżdżała obok liceum. Na największej ścianie wisi potężny plakat – Remco Evenepoela. Legenda światowego kolarstwa, wielokrotny mistrz świata, triumfator największych wyścigów świata, człowiek, którego kochają miliony fanów. Setki milionów. Przecież kolarstwo to sport numer jeden.

„Skalp” Marysi

Evenepoel przekonał się o własnej sławie przed rokiem w Warszawie. Tym razem to Polska organizowała mistrzostwa świata w kolarstwie szosowym. Ocenia się, że do stolicy Polski przyjechał ponad milion kibiców z kilkudziesięciu krajów. Relację z zawodów śledziło blisko dwa miliardy ludzi. Evenepoel był honorowym gościem. 44-latek nadal świetnie się trzyma, sporo jeździ na rowerze, już oczywiście amatorsko. I jest ambasadorem tego sportu. Jednym z najważniejszych.

W Warszawie spotkał się z Michałem Kwiatkowskim i Rafałem Majką, z którymi jeszcze 20 lat temu jeździł w peletonie. Zorganizowano wspólną konferencję prasową, a autografy tych trzech byłych gwiazd sportu są najcenniejszym „skalpem” Marysi, która na swoim tablecie ma już całkiem pokaźną liczbę takich pamiątek.

MŚ w kolarstwie okazały się sukcesem nie tylko sportowym (Martyna Ludewska wywalczyła brąz w wyścigu elity), nie tylko medialnym, ale i finansowym. Największe firmy zapłacą każdą cenę, aby zaprezentować się przed tak licznym audytorium. Zysk na czysto wyniósł ponad 20 miliardów dolarów. I był większy o ponad 10 procent w porównaniu do ostatnich mistrzostw, które odbyły się w Chicago.

Dobra, wygląda na to, że Leszek wszystko zabrał: plecak, telefon, no i tubę z pracą malarską, którą miał dzisiaj oddać.

Wakacje na rowerze

Marta wraca do kuchni. Siada przy stole, bierze filiżankę kawy, zamyka oczy… Przenosi się wspomnieniami na moment do zakończonych zupełnie niedawno wakacji. Cudowne chwile. Udało im się spędzić dwa tygodnie nad Bałtykiem. Przemierzyli rowerami całe wybrzeże: od Świnoujścia, po Krynicę Morską. Spali w różnych miejscowościach, zwiedzali, cieszyli się piękną pogodą.

Dobrze, że kilka lat temu oddano do użytku nowoczesną i zarazem ultrabezpieczną drogę rowerową wzdłuż całego wybrzeża. Polacy kochają jeździć na rowerze, nie tylko na codzień, ale też w wakacje. Inwestycja pochłonęła kilkadziesiąt miliardów złotych, ale była z tych koniecznych. Jak kiedyś samochodowa autostrada A1 łącząca Cieszyn z Trójmiastem.

W przyszłym roku planują wyjazd do Chorwacji. Pociągiem z Warszawy do Zagrzebia, a potem już tylko i wyłącznie na rowerach. Całe dwa tygodnie. Piękne widoki, czyste powietrze, wolność… Uwielbiają to.

Uwielbiają też fakt, że ich miasto jest od wielu lat czyste, nie ma smogu, we wspólnej przestrzeni jest po prostu cicho i przyjaźnie. Człowiek odpoczywa nie tylko w domu, ale również i poza nim.

Rower rządzi światem
Fot. Marek Bobakowski

Sukces Polaka w ONZ

Mógłbym tę historię ciągnąć dalej i dalej. Ale już słyszę te głosy: to utopia. Taki świat nie istnieje i nigdy taki nie będzie. Tak, przerysowałem sytuację, by pokazać, jak bardzo potrzebujemy takich realiów. Każdy, kto odwiedził centrum Kopenhagi wie, o czym piszę. Te wypełnione po brzegi parkingi rowerowe czy drogi szczelnie zapełnione rowerzystami – to już się dzieje. To miasto ma kilkaset kilometrów tras przeznaczonych tylko dla dwóch kółek.

Musimy dążyć do świata, w którym rządzą rowery. Świata, który propaguje od lat Leszek Sibilski, były kolarz, twórca Światowego Dnia Roweru, wykładowca uniwersytecki. Profesor doprowadził do tego, że w marcu 2022 roku Organizacja Narodów Zjednoczonych przyjęła rezolucję na mocy której rower stał się środkiem transportu publicznego.

Sibilski walczył o to od wielu lat. Podporządkował swoje życie jednemu celowi – promocji roweru na całym świecie. A wracają do rezolucji A/76/L.35. To przełomowy dokument, który ułatwia wprowadzenie i finansowanie wielu programów, które będą prowadziły do stworzenia świata, który przedstawiłem w głównej części tego artykułu.

Marek Bobakowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj również

© Copyright 2019-2024 Rowerowa.pl. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.