14 grudnia br. na stanowisko dyrektora sportowego Polskiego Związku Kolarskiego został wybrany w drodze konkursu Marek Leśniewskich. Przypomnijmy, że jest on byłym szosowym kolarzem zawodowym, sześciokrotnym mistrzem Polski, zwycięzcą Tour de Pologne w 1985. Marek Leśniewski to dwukrotny olimpijczyk, medalista tychże (srebro w drużynie na igrzyskach w Seulu), a także mistrzostw świata, zwycięzca Tour de Pologne (1985). W swojej karierze pracował również jako trener i selekcjoner polskiej kadry szosowej juniorów i młodzieżowców.
Rowerowa.pl: Został Pan wybrany na stanowisko dyrektora sportowego po półrocznym nieobsadzeniu tego stanowiska, w zasadzie tuż przed igrzyskami olimpijskimi. Przed Panem nie lada wyzwanie, jakie plany w związku z tym?
Marek Leśniewski: Plany… Zauważyłem, że sporo spraw jest pootwieranych, tak jak pan wspomniał jest już u progu roku olimpijskiego , można powiedzieć że dla torowców jest to sezon zimowy, czyli oni “ciągiem” będą praktycznie do igrzysk. Mistrzostwa świata kończą na przełomie lutego i marca w Berlinie, a potem mają okres 4 miesięczny jeszcze na podszlifowanie formy na igrzyska. Powiem tak. Te pół roku, przez które nie było obsadzonego stanowiska dyrektora (sportowego – przyp. red.) to jest taki czas, który trzeba teraz nadrobić. Trenerzy muszą czuć się też zaopiekowani, muszą czuć wsparcie , zawsze ta rola przypada dyrektorowi sportowemu. Dyrektor sportowy jest takim łącznikiem między zarządem, a trenerami. Nieczęsto i zawodnikami. Także szkoda, ze przez pół roku nie było tej funkcji obsadzonej, ale lepiej późno niż wcale. Jest sporo pracy do zrobienia i trzeba ją wykonać.
Jakie były pierwsze obowiązki na stanowisku dyrektora sportowego? Czy odnalazł się Pan już w nowej, trudnej sytuacji?
Powiem tak, obowiązki przejmuje od 1 stycznia. To już moja 3 podróż do Pruszkowa, Warszawy. Raz byłem oczywiście na konkursie, potem drugi raz w Ministerstwie (Sportu – przyp. red.). na omówieniu spraw związanych z igrzyskami i z rokiem przyszłym. Teraz jadę trzeci raz w sprawie ustalenia indywidualnych budżetów dla poszczególnych grup, bo troszkę nam te kwoty wyszły wysokie i musimy przedyskutować z trenerami co jest najbardziej potrzebne i musimy tak zrobić, żeby się zmieścić w budżecie proponowanym przez Ministerstwo.
Jeżeli ma Pan wymienić 2 kandydatów, kandydatek, bądź też drużyny do medali to kto to będzie. I czyje szanse ocenia Pan najwyżej?
W tym roku mamy dosyć ciekawą sytuację, bo tych szans medalowych jest sporo. Ja wywodzę się z szosy – to ruszymy od szosy. Szosa jest to też troszkę wyścig można powiedzieć loteria, wyścig bardzo ciężki i tutaj jest na pewno Rafał Majka w bardzo dobrej sytuacji jeżeli chodzi o walkę o medal. Ma już w dorobku jeden medal – medal brązowy być może będzie miał plany co najmniej powtórzyć ten wynik. Jest Michał Kwiatkowski, który w tym roku miał taki rok można powiedzieć, nie taki jak poprzednie ale z tego co wiem uzyskał w pełni dyspozycję i ja osobiście wierzę w to że będzie to rok też Michała Kwiatkowskiego. Maja Włoszczowska nasza ikona, zawsze można powiedzieć wynik Majka robi. Zdaje sobie z sprawę, że to będą jej ostatnie igrzyska i wiem, że ma dobry sztab trenerski i cały sztab wokół siebie ludzi, którzy dążą do tego ponownie zdobyła medal, więc to jest też szansa medalowa bardzo duża. No i tor, który rozwija nam się bardzo mocno, można powiedzieć ikona narodowa – Mateusz Rudyk. Medal mistrzostw świata i mistrzostw Europy z tego roku w sprincie indywidualnym. Z pucharu świata na puchar świata pobija rekordy Polski w sprincie indywidualnym.
Czyli szanse na medal są na pewno się Pan zgodzi?
Szanse na medal są i wierzę w to, że jeszcze ostatniego słowa nie powiedział, bo widząc jak pobija te rekordy, tak jakby “od niechcenia”, po prostu przypadkowo robią z trenerem Krymskim bardzo dobrą robotę i ten wynik, te nowe rekordy to jest taka wypadowa , składowa tego co robią. Oni się przygotowują do igrzysk. Ja wierzę w to, że trener Krymski już ma plan na igrzyska i że już na początku sierpnia (3-7 VIII) będzie w najlepszej dyspozycji, do tego dokładamy drużynę sprinterską, która ma też bardzo duży potencjał. Mają 5-6 zawodników z których mogą skorzystać i jest to też dobra sytuacja, bo fajnie mieć taką rezerwę na poziomie światowym. Do tego dziewczyny sprint drużynowy, tutaj idą dziewczyny po kwalifikację. Nie wiem, czy z tym młodym zespołem już na medal, ale start w igrzyskach – jak najbardziej. I do tego mamy 2 zespoły w madisonie, zespół męski i żeński, które najprawdopodobniej zakwalifikują się też do igrzysk, czyli będziemy mieli dosyć szeroki skład na igrzyska, bo patrząc mamy już 3 kwalifikacje męskie, jeżeli chodzi o szosę, 2 kwalifikacje damskie, to już mamy na pewno, czyli mamy już 5 miejsc. Maja Włoszczowska już ma też kwalifikacje, oczywiście do maja trzeba poczekać te kwalifikacje MTB będą ogłoszone oficjalnie – to już jest 6 miejsc. Wiem, że jeszcze są zakusy, żeby wprowadzić jednego mężczyznę, trener Kornel Osicki w sumie taki plan przedstawił, jeszcze na ten temat musimy porozmawiać. Czyli mamy pewnych raczej do tej pory 6 miejsc, czyli pięć na szosie, MTB szóste i jeżeli wszystko pójdzie po myśli trenerów to powinniśmy mieć 2 dziewczyny w sprincie, 2 dziewczyny w madisonie (to jest 4), 3 mężczyzn w sprincie (to jest 7) i madison męski to jest 9. No taka reprezentacja dosyć solidna będzie.
Do tej pory niezbędne do wykonania zadania dyrektora sportowego pełnili społecznie wiceprezesi Tomasz Kramarczyk i Sebastian Rubin. Chcę zapytać o pierwszego z nich, który jest w-ce prezesem do spraw sportowych i z którym – w związku z tym – byłoby dobrze, aby panów współpraca przebiegła jak najowocniej. Czy macie podobną wizję na temat kolarstwa?
Z panem Kramarczykiem znamy się dosyć długo, jeszcze dłużej znam się z tatą Pana Tomasza (z Andrzejem Kramarczykiem), ale z Panem Tomkiem często wymienialiśmy opinię i mamy podobną wizję na temat kolarstwa., Musimy poszerzyć naszą kolarską ofertę nie tylko o dzieci od 10 lat, ale żeby zejść jeszcze troszkę niżej, żeby była to już próba zapoznania dzieci z rowerem, zapoznania z techniką jazdy już od wieku najmłodszych lat. Nawet już od biegorowerków. Ja mieszkałem 13 lat we Francji m.in. moi dwaj synowie przeszli przez tzw. szkółkę kolarską we Francji. Fajne zawody, dużo zabawy, dzieci nabierają pewności siebie. W Polsce mamy bardzo mało torów BMX. We Francji jest ich ok. 300 i tu też należy upatrywać tę tą wielką popularność kolarstwa we Francji. Nie dość, że jest to historia, a zarazem jest infrastruktura, która pozwala już tym małym dzieciom poznawać tajniki jazdy na rowerze. Ja cały czas powtarzam, że małe dziecko jeżeli będzie widziało, że rower jedzie tam, gdzie dziecko chce, żeby ten rower jechał, to na tym rowerze dziecko może wiele rzeczy zdziałać. Ale jeżeli dziecko jest niepewne i rower ciągnie, rower skręci tam gdzie nie chce jechać no to już mamy po zawodach i takie dziecko już na rower nigdy nie wsiądzie. Dlatego te biegorowerki, które pozwalają złapać technikę, pozwalają wyczuć już ten biegorowerek między nogami, gdzieś go przydusi, czy na zakręcie, podskoczyć z rowerkiem, to jest ten moment, gdzie dzieci się uczą i ten wiek 4-8 lat to jest taki bardzo owocny jeżeli chodzi o naukę. Czy to jest nauka poznawcza, gestów, które się potem będą przydawały w dorosłym życiu.
Czyli rozumiem, że Strategia Rozwoju Polskiego Kolarstwa opierać się będzie w dużej mierze na szkoleniu tych młodych właśnie?
Na razie jesteśmy ukierunkowani na szkółki kolarskie, gdzie mamy ich bardzo dużo w Polsce, fajnie one funkcjonują, z tym że te szkółki są ukierunkowane na szosę, tor. Warto by było jeszcze dołożyć właśnie sporty BMX, MTB. Jest bardzo duża różnorodność i fajnie by było tą ofertę poszerzyć i zejść jeszcze niżej z wiekiem. Ja powiem tak, na całym zachodzie, na całym świecie to funkcjonuje i ja wierzę, że u nas jesteśmy w stanie jeszcze bardziej zapropagować naszą dyscyplinę jaką jest kolarstwo. Nie ważne jaki odłam, jaka konkurencja. Wszystko co dotyczy dwóch kół o napędzie ludzkich mięśni (nie mówię o motorach), to można zdziałać cuda i fajnie. Na pewno wychodząc do najmłodszej grupy, wizerunkowo jako Polski Związek Kolarski też na tym możemy wiele zyskać.
No tak, w szkołach Mistrzostwa Sportowego praktycznie nie odbywa się szkolenie MTB, no ale to jest melodia na przyszłość, żeby tak się stało.
Mieliśmy lata świetności w MTB, bardzo duża rzesza ludzi, amatorów, licencjonowanych zawodników, w różnych kategoriach wiekowych na rowerach górskich jeżdżą i to tez trzeba wykorzystać. Jest popularność bardzo duża tych rowerów, dużo maratonów MTB odbywa się w Polsce. Ja wierzę, że jesteśmy w stanie to wszystko od nowa ruszyć. Ale do tego potrzeba też ludzi. Ja we Francji byłem 13 lat, teraz przeglądałem też różne sprawozdania z posiedzenia zarządu , z walnych zebrań Federacji Francuskiej. I jedna myśl mi się narzuciła, tam – Francuska Federacja Kolarska – ma zatrudnionych 50 osób. Wielka, wielka struktura i też muszą być ludzie, którzy to wszystko obrobią, przerobią, dopilnują, doszkolą, wyszkolą, zadbają o każdy najdrobniejszy szczegół. Ale, nie chciejmy patrzeć aż tak daleko jak Francuzi, ale róbmy wszystko żeby to kolarstwo powróciło na miejsce wśród dyscyplin polskich. Na które zasługuje.
Panie Dyrektorze, zna już pan współpracowników z działu szkolenia?
No na razie wiem, że 2 panie odchodzą,zostaje Pani Agnieszka Smolińska, która do tej pory zajmowała się właśnie sportami grawitacyjnymi, czyli MTB, przełaj plus konkurencje grawitacyjne, czyli m.in. BMX, Trial. Czyli jest Pani Agnieszka. No i mamy nową panią, która od 01 stycznia będzie pracowała również w Polskim Związku. Magda Sadłecka, była reprezentantka Polski w rowerach górskich, medalistka mistrzostwa świata. Także od 01 stycznia zaczynam, od 02 praktycznie, czyli od czwartku (rozmowa miała miejsce 23.XII.2019 – przyp. red.) zaczynamy już taką ostrą pracę, bo już będziemy w roku olimpijskim, i w roku olimpijskim już nie ma miejsca na jakieś zawahania, na jakieś potknięcia. Trzeba pomagać trenerom, żeby mogli realizować swoje plany i żeby zrobili to co zaplanowali.
Panie Dyrektorze, dziękujemy życzymy sukcesów. A z okazji nadchodzących Świąt i Nowego Roku proszę przyjąć najserdeczniejsze życzenia wszelkiej pomyślności.
O dziękuję bardzo, również bardzo życzę wszelkiej pomyślności, dużo zdrowia i pozytywnych informacji, które będzie można potem napisać i przekazać kibicom kolarskim.