Cała Polska Rowerowa.pl - portal kolarski i rowerowy

Objeżdżajmy Polskę na dwóch kółkach

Objeżdżajmy Polskę na dwóch kółkach

Okres pandemii koronawirusa skłania do tego, by wybierać bezpieczne formy...
Tekst przeczytasz w ok. 5 minut.

Udostępnij artykuł

Okres pandemii koronawirusa skłania do tego, by wybierać bezpieczne formy wypoczynku. Na pewno jedną z nich jest podróżowanie na dwóch kółkach. Daje wiele radości, zmęczenia, ale takiego, po którym odczuwa się satysfakcję.

Infrastruktura drogowa bardzo się poprawiła w naszym kraju w ostatnich latach. Coraz więcej jest dróg dedykowanych tylko rowerom. To sprawia, że podróżowanie staje się przyjemniejsze.

Ale niestety nie da się jeździć tylko rowerowymi szlakami, trzeba korzystać z dróg gminnych, wojewódzkich (niechętnie), lub krajowych (już bardziej, ponieważ mają szerokie pobocze).

Ważne pytania

Przed wyruszeniem na wyprawę trzeba zadać sobie pytanie – ile jesteśmy w stanie przejechać kilometrów dziennie. Wysiłek kumulowany dzień po dniu to jednak co innego niż pojedyncze wycieczki. Na początek proponujemy odcinki nie przekraczające 100 km na dzień, choć akurat w naszym przypadku dystanse są dłuższe. Warto też zastanowić się, czy chcemy nocować pod dachem, np. w pensjonatach czy gospodarstwach agroturystycznych, czy zabieramy ze sobą namiot, co daje większe możliwości – nocleg na kempingach, polach namiotowych, lub wręcz „na dziko” w licznych w Polsce lasach.

Green Velo i nie tylko

Nasza wyprawa trwała 12 dni, udało się pokonać 2003 km, objechać Polskę z Krakowa do Gdańska, następnie przez Suwalszczyznę, Podlasie, Roztocze, Podkarpacie, zamknąć pętlę w Krakowie (szlak wycieczki pokazuje poglądowa mapa). Założenie było takie, by zmierzyć się ze szlakiem Green Velo, który biegnie ścianą wschodnia naszego kraju. Oczywiście przejechanie go w całości byłoby trudne (ma ponad 2 tys. km wraz z łącznikami). Oczywiście szlak został przejechany odcinkami, natomiast pokonywanie go „od deski do deski” byłoby niemożliwe. Przede wszystkim chodzi o sprzęt – rowery trekkingowe czy też crossowe, nie mówiąc już o typowo sportowych nadają się na asfalt, drogi szutrowe, ale już niekoniecznie na piach czy ścieżki z ułożonych betonowych płyt. W tych przypadkach potrzebny jest rower górski, z dobrymi amortyzatorami. Nie zapominajmy, że jedziemy z obciążeniem.

Co zabrać ze sobą?

Wiadomo, że do kilkudniowych podróży niezbędne są sakwy – najlepiej nieprzemakalne, choć mogą też być takie ze specjalnymi pokrowcami. Co w nich powinno się znaleźć? Obowiązkowo przeciwdeszczowa odzież i jakieś ciepłe ubrania, bo pogoda w Polsce jest niepewna i może się zmienić diametralnie. Na pewno powinniśmy mieć niezbędne leki – coś przeciwbólowego, bandaż, plaster. Bardzo przydatny jest gaz turystyczny – pozwala na gotowanie prostych potraw, choćby wody na herbatę. Nie zabierajmy za sobą zbyt dużych zapasów jedzenia. W tej chwili gęsta sieć sklepów pozwala uzupełnić wszelkie zapasy. Nie przesadzajmy też z wodą – dwa bidony i 1,5 l wody w zupełności wystarczą. Bardzo cenne są suplementy diety zawierające proteiny – bądź to batony energetyczne bądź w pastylkach czy proszku.

Zestaw naprawczy

Konieczny jest zapas – przynajmniej jedna dętka, a przydałby się też prosty zestaw naprawczy do klejenia dziur, zestaw kluczy – imbusowych, które pozwolą przykręcić każdą śrubkę. Rower jako urządzenie mechaniczne podlega różnym usterkom, ale np. pęknięcie łańcucha zdarza się niezwykle rzadko. Specjalny klucz do łączenia ogniw można jednak wziąć na wszelki wypadek.

Trasa

Nasz trasa wiodła bocznymi drogami z Krakowa przez centralną Polskę, Łódź, Włocławek, Toruń do Gdańska. Stąd ruszyliśmy przez Sobieszewo i Mierzeję Wiślaną do Elbląga. Tu zaczyna się szlak Green Velo. Trasa główna to 1887,5 km plus łącznikowe długości 192 km. Początek ma w Elbląg i wiedzie przez pięć województw Polski wschodniej i południowej: warmińsko-mazurskie, podlaskie, lubelskie, podkarpackie i świętokrzyskie. Odcinki wynoszą odpowiednio: warmińsko-mazurskie 397 km, podlaskie 598 km, lubelskie 414 km, podkarpackie 459 km i świętokrzyskie 210 km. Bardzo różna jest nawierzchnia – od asfaltowej na osobnych wytyczonych drogach, przeważnie wzdłuż szosy głównej, poprzez szosy asfaltowe w ruchu ogólnym, przez specjalne chodniki z kostki brukowej, drogi szutrowe, lub po betonowych płytach po leśne – piaszczyste ścieżki.

Góry w okolicach Elbląga

Najtrudniejszym regionem do pokonania jest Warmia i Mazury. Szczególnie okolice Elbląga są bardzo uciążliwe ze względu na ukształtowanie powierzchni – góra – dół Wysoczyzny Elbląskiej, jak i jakość dróg – wiele po betonowych płytach, po których jazda przypomina podróż pociągiem z charakterystycznym „stuk – puk” na każdym łączeniu płyty. Tak naprawdę wygodniejszy szlak zaczyna się za Braniewem.

Malownicza jest Suwalszczyzna, też mocno pofałdowana, ale drogi tam są asfaltowe, wygodne. Przyjemna jest jazda po Podlasiu, trochę mniej po Roztoczu. Ale, kto co lubi. Ważne, że trasa biegnie dziewiczymi terenami – łąk, pól i lasów, często z dala od skupisk ludzkich. Szlak jest dobrze oznakowany charakterystycznymi tabliczkami, pomarańczowe znaki pokazują najbliższe miejsca i kilometry, jakie nas od nich dzielą. Niezła jest infrastruktura – częste MOR-y, czyli Miejsca Obsługi Rowerzystów, gdzie pod wiatą można odpocząć, zjeść posiłek, naprawić rower. Dobra jest baza noclegowa, spokojnie można znaleźć miejsce do spania w gospodarstwach agroturystycznych.

Szlak oferuje wiele walorów turystycznych – małe miasteczka z ciekawa architektura i te większe z ciekawymi zabytkami jak np. Frombork, Lidzbark Warmiński, kompleks klasztorny w Supraślu, dawne żydowskie miasteczka Tykocin i Leżajsk, miasta Chełm, Włodawa i Szczebrzeszyn.

Lepiej w grupie niż samemu

Optymalny zestaw to dwie – cztery osoby. Większe grupy powodują trudności logistyczne. Ważne, byśmy nie jechali sami. Zawsze przydatna jest bratnia dusza. A więc w drogę!

Jacek Żukowski Gazeta Krakowska, Dziennik Polski

Czytaj również

© Copyright 2019-2024 Rowerowa.pl. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.