Cała Polska Rowerowa.pl - portal kolarski i rowerowy

Emanuel Piaskowy i Szymon Rekita o wirtualnym ściganiu

Emanuel Piaskowy i Szymon Rekita o wirtualnym ściganiu

Wielu polskich kolarzy wystartowało w wirtualnej odsłonie Tour de Pologne. Wśród nich znaleźli się m.in. Emanuel Piaskowy i Szymon Rekita, którzy pozytywnie oceniają te nietypowe zawody.
Tekst przeczytasz w ok. 4 minuty.

Udostępnij artykuł

Wielu polskich kolarzy wystartowało w wirtualnej odsłonie Tour de Pologne. Wśród nich znaleźli się m.in. Emanuel Piaskowy i Szymon Rekita, którzy pozytywnie oceniają te nietypowe zawody.

Emanuel Piaskowy wziął udział w wirtualnym Tour de Pologne. Jak spodobała mu się taka forma rywalizacji? – Muszę przyznać, że to fajna zabawa, podczas której można zrobić całkiem niezły trening o intensywności wyścigowej. Dodatkowo możliwość konkurowania z innymi w czasie rzeczywistym i to z zawodnikami, z którymi mogę spotkać się na trasach, dodaje trochę adrenaliny. Jeden drugiego nakręca, by mocniej jechać – ocenia zawodnik ekipy Mazowsze Serce Polski.

Popularny „Emek” na jednym z etapów tych nietypowych zawodów zajął osiemnaste miejsce na 870 startujących w niej uczestników. Czy na trenażerze zmęczył się równie mocno co na trasie prawdziwego wyścigu? – Nastawiłem się na dobrą zabawę i przy okazji chciałem przepalić trochę płuca. Forma ma być na wyścigach w sierpniu, choć jestem zadowolony z mocy, jaką udaje mi się generować już teraz. Nie jestem zwolennikiem treningu na trenażerze, bo zdecydowanie wolę aktywność na świeżym powietrzu i w trakcie normalnego sezonu raczej jest on schowany w piwnicy. Czasami jednak, gdy pogoda nie pozwala, a trening trzeba zrealizować, to muszę się z nim przeprosić. Jeśli chodzi o wirtualne ściganie, to nawet nie spodziewałem się, że można się na nim tak mocno zmęczyć – mówi były reprezentant Team Hurom, Cycling Academy Team i ActiveJet Team.

29-latek nie może się już doczekać ścigania na szosie. – Głód jest duży i to ciągłe oczekiwanie na rozwój sytuacji nie jest proste. Na szczęście w zespole mamy dobry kontakt z dyrektorami sportowymi i zawodnikami. Na bieżąco jesteśmy informowani o planach drużyny, mamy już zaktualizowany kalendarz wyścigów i wstępnie dobrane składy na poszczególne starty, więc każdy z nas ma już mniej więcej w głowie, do czego może się szykować.

Jak tak aktywny sportowiec jak Piaskowy przetrwał czas restrykcji związanych z pandemią koronawirusa? – Na początku była to jazda na trenażerze w wirtualnej rzeczywistości ZWIFT i duża ilość ćwiczeń funkcjonalnych oraz siłowych w domu. Potem wraz z luzowaniem zakazów coraz więcej jazdy na rowerze na świeżym powietrzu z zachowaniem wszelkich zaleceń ministra zdrowia. Aktywność była skierowana na podtrzymanie formy, by w każdej chwili móc wrócić do treningów na pełnych obrotach. Na szczęście etapy odmrażania gospodarki i świata sportu idą w dobrym kierunku i wierzę, że już niedługo staniemy na starcie pierwszych wyścigów – odpowiada kolarz z zespołu Dariusza Banaszka.

Jak wygląda przeciętny dzień polskiego cyklisty w Limanowej? – Zaczynam od porządnego śniadania i kawy. Potem chwila relaksu przed komputerem i sprawdzenie wiadomości. Następnie przygotowanie do jazdy i sam trening, który zajmuje zazwyczaj od trzech do sześciu godzin. Po treningu obowiązkowo szejk z proteinami i węglowodanami, następnie przygotowanie obiadu, a po nim czas na relaks i krótką drzemkę. Przed kolacją czeka mnie rolowanie i zestaw ćwiczeń funkcjonalnych.

Piaskowy jest zadowolony z atmosfery panującej w swoim nowym teamie. – W Mazowsze Serce Polski odnajduje się dobrze, praktycznie z każdym członkiem zespołu znałem się już wcześniej. W drużynie jest profesjonalne podejście do tego co robimy i jest to projekt z dużym potencjałem, który cały czas się rozwija. Mamy ze sobą dobry kontakt i doskonale się rozumiemy, co już przekłada się na wyniki, a dopiero się rozkręcamy. Jak wszystko będzie się dobrze układać, to zaproszenia do większych wyścigów szybko się pojawią – mówi z wielkimi nadziejami uczestnik Sibiu Cycling Tour.

Udział w wirtualnym Tour de Pologne bierze również Szymon Rekita. 26-letni szosowiec podobnie jak „Emek” chwali sobie tę formę ścigania. – Uważam, że w tym trudnym dla sportowca okresie każdy rodzaj rywalizacji jest dobry. Sezon się zatrzymał, a dla niektórych nawet się nie zaczął i większość z nas szuka dodatkowych bodźców, żeby pobudzić lub utrzymać motywację do treningów.

Kolarz grupy Leopard Pro Cycling przed okresem restrykcji związanych z pandemią koronawirusa zdołał wystartować w lutym w Tour of Antalya. – To był dla mnie bardzo pechowy wyścig. Dwie kraksy wykluczyły mnie z rywalizacji i nie udało mi się go dokończyć. Dodajmy, że Polak w poprzednim sezonie w znakomitym stylu wygrał turecką etapówkę.

Rekita ma nadzieję, że wkrótce sytuacja się unormuje. – Tak jak i my, tak i wszyscy kibice na to czekają.

Maciej Mikołajczyk - Rowerowa.pl

Czytaj również

© Copyright 2019-2024 Rowerowa.pl. Wszelkie Prawa Zastrzeżone.